Tosiek (Tchangalo) + Wichurka [WRO]

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

lubię

Re: Tchangalo - rezerwacja [WRO]

Post autor: lubię »

Asia, pojedzie do Was, jak tylko skończy terapię antywszołową, żeby paskud jeszcze bardziej nie roznosić. To będzie za jakieś 3 tygodnie, czyli jeszcze 3 powinien być oddzielony od samiczki.
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - rezerwacja [WRO]

Post autor: joanqa »

W porządku. Czekamy z niecierpliwością.
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - rezerwacja [WRO]

Post autor: joanqa »

No Tosiek, szykuj manaty! Wichura po klatce hula i wypatruje prośkowego towarzystwa! Hamaczki w opcji de lux "się szyją", klatka stóweczka na wyłączność czeka, sianko w całej beli leży, ostatnie źdźbła jeszcze w doniczce się na wietrze kiwają...
Dawaj, dawaj, bo tyle panienek szuka miejsca, że kto wie, może harem otworzymy?
Żeby cię zmotywować, oto małżowinka wyczekująca:
Obrazek
Obrazek
No czy te piękne oczydła wkrótce spoczną na twym męskim obliczu?
lubię

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: lubię »

Tchangalo w nowym domku bajeruje pannę, klatka sprzątnięta ma nowego lokatora, Płochaczowi powiększył się metraż, mi się zmniejszyła ilość klatek... Podsumowując - wszyscy zadowoleni :D
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: joanqa »

Wichura, jak zwykle kiedy wyczula wieprzowinę, próbowała ją zjeść i pogoniła po całym pokoju. Ja też bym się przestraszyła takiej najeżonej i nabitej baby większej ode mnie! Tchangalo vel Tosiek zwiewał przed nią aż się kurzyło!
Zagoniła go w kąt, aż się posikał bidula, ale o dziwo nie schrupała! Jego sukienka okazała się być zmyłką! Okazuje się, że Wichura nie jada facetów.Jak Tosiek zaczął ją wtedy hipnotyzować tańcem hula, osikał ją wokoło, to się bidula musiała wycofać.
I tak ostatecznie: poległa prawie cała główka sałaty rzymskiej, 5 chrupek marchewkowych, doszło niemal do gwałtu (Tosiek musiał zostać spacyfikowany), a na polu bitwy pozostało 125 bobków w kałuży, jedna obsiusiana świnka a druga zesiusiana po same końce swej sukienusi.
Zwierzaki zostały rozdzielone do swoich miejscówek, nakarmione i pozostawione z jedzeniem w spokoju.
Teraz Tosiek staje słupka i piłuje kraty wyśpiewując serenady naburmuszonej i schowanej w swej jamce pannie.
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: joanqa »

Tosiek, cały mięciutki, pozdrawia
Obrazek
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: joanqa »

Tosiek już połączony w duet z koleżanką Wichurką. :świnka1: :świnka2:
Pierwsze bieganie po pokoju zakończyło się obsikaniem siebie nawzajem i wszystkiego wokoło. Tosiek, jako prawdziwa świnia nabobczył ile wlezie. Biegał za dziewczyną, gruchał, kuprem kręcił. Wichura bardzo piszcząca i zdenerwowana co rusz próbowała w niego trafić "ciepłym strumieniem" i kilka razy trafiła gościa z półobrotu. jak na razie 1:0 dla Wichury, nie dała się uwieść zalotnym tańcom i nie ma ochoty na przytulańce.
W klatce ustalili, że kto pierwszy, ten zajmuje większy domek. Jedzą razem w miarę grzecznie, ale co smaczniejsze kąski wyrywają sobie nawzajem z pyszczków i chowają się do domków :) Wichurka czasem sprawdza, czy to co akurat Tosiek chrupie (papryka), jest rzeczywiście bardziej smaczne od liścia sałaty. Nie jest, ale to tak dla zasady, żeby mu pomarudzić nad uchem. Jak to baba...
Tosiek, jako najbardziej ciekawskie i najbardziej wścibskie prosię jakie kiedykolwiek u nas mieszkało, umiłował sobie spacery po całym pokoju i wynalazł miejscówkę na podłodze pod kanapą. Woli tam siedzieć nawet zamiast wylegiwania się na sianie czy na hamaku. Fantastycznie słychać jego tuptanie pazurkami po panelach. Wichurka tylko pokrzykuje wtedy na niego z dachu domku - sama nie podróżuje. Może biedak chowa się tam przed roszczeniową samiczką? Może zwiewa przed jej gderaniem?
Chociaż kłócą się jak stare małżeństwo, to wydaje się, że dobrze im razem. Przynajmniej jest za kim poganiać w klatce i z kim wymienić się poglądami na tematy kulinarne :)
lubię

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: lubię »

Ludzie chodzą na ryby, Tosiek pod kanapę... :lol:
Szczerze, to może i zwiewa, ale on ma środku takie coś, że go niemożliwie po świecie nosi. Jak mu zagrodzisz przejście, to będzie godzinami kombinował, jak to obejść lub rozmontować. Jak zagrodzisz wejście w miejsce, gdzie już był, to uważaj, żeby to było coś niepodatnego na działanie zębów - przyszło mi kiedyś do głowy zagrodzić mu przejście sobą... Mam dziury w bluzie i wspomnienie świnki, która naprawdę była pewna, że mnie odciągnie na bok :shock:
Wichura najwyraźniej została przygotowana do świńskiego życia w rodzinie, Tchangalo-dzikus musi sam zrozumieć, że dolą faceta-świni jest pantoflarstwo :szczerbaty:
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23114
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: porcella »

@joanqa, mistrzostwo świata w opisie :-) a zdjęcie - jeszcze lepsze :ok: :buzki:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
joanqa
Posty: 94
Rejestracja: 17 mar 2016, 11:13
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Tchangalo - DS [WRO]

Post autor: joanqa »

Mamy bardzo niski wybieg, bo do tej pory żadnemu prosiaczkowi nie marzyło się buszowanie po pokoju. Dla Tośka to w zasadzie skok przez płotek, nie mówiąc już o rzucaniu się na łeb na szyję z dachu jego domostwa. Mam jedynie do zastawiania mu przejścia wszystko "gryzalne".
Ja mu pozwalam wędrować, ale w godzinach naszego czuwania. jak nas nie ma to boję się, że się gdzieś zapuści w rejony kuchni, czy też przedpokoju samotnie - wczoraj sobie tam wycieczkę urządził, widzieliśmy tylko jego zaróżowiony tyłeczek jak znika za zakrętem :) Najbardziej się boję, że trafi w końcu na kable z prądem.
Zastanawia mnie tylko czego on tak szuka? Bo jedzenia zostawionego na podłodze nawet nie ruszy... Czasem myślę, że on jest jednoosobowe komando z wypchaną teczką gdzieś w biurowcu tajnych służb w Danii :P Dlatego zawsze po powrocie do domu sprawdzam stan prosiaczkowa i klatek. Może powinnam go przechrzcić na Skippera?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”