
A Bujanka to niezłe ziółko jest.

PFF, ładne kwiatkiBujanki zawisają w powietrzu nie tylko po to, by zdobywać pokarm. Samiczki wykorzystują tę umiejętność również do składania jaj. W jaki sposób? W iście bombowym stylu! Najpierw samice wyszukują gniazda zakładane przez pszczolinki. Kiedy im się uda, zawisają tuż nad nimi (a często nad różnymi zagłębieniami, które tylko je przypominają), podginają odwłoki i dosłownie strzelają w nie swymi jajeczkami. Bardzo wieloma zresztą. Jakby tego było mało, dużo wcześniej, samice przysiadają na ziemi i gromadzą ziarenka piasku, w specjalnych komorach, gdzie obtaczają nimi swoje jaja. Dzięki temu, w czasie ich… zrzucania, jaja są cięższe i łatwiejsze do ukrycia. W ten sposób powstają najprawdziwsze bomby… tyle, że biologiczne.
No dobrze, a co się dzieje później? Po jakimś czasie wylęgają się larwy. [...] Larwy muszą szybko przeniknąć do gniazda pszczolinki, zwłaszcza wtedy, gdy „mamusia” spudłowała i trafiła jajem gdzieś obok wejścia. Kiedy już któraś larwa dostanie się do środka, wówczas zabiera się za konsumpcję. Na pierwszy ogień idą zapasy pyłku zgromadzone przez samicę pszczolinki dla swojego potomstwa. Trzeba przyznać, nie śpieszy jej się, gdyż pożarcie go zajmuje jej od 2 do 3 tygodni. Po upływie tego czasu linieje. Wtedy to, larwa zmienia swój wygląd na dużo bardziej… pędrakowaty. Wyrostki na jej ciele zanikają, a zamiast nich pojawiają się silne, ostre żuwaczki. I rozpoczyna się horror. Larwa, napada bowiem na larwy gospodarza i rozpoczyna ich długotrwałe wysysanie, które dużo bardziej przypomina pasożytnictwo, niż drapieżnictwo. Trwa to aż do chwili, gdy z larw pszczolinek nie pozostanie nic, prócz pustych oskórków. Po tym czasie larwa bujanki zmienia się w poczwarkę. Nie byle jaką zresztą, bo jej przód jest uzbrojony (!) w hakowate i kolcowate wyrostki. W tym stadium zimuje, zaś kiedy nadejdzie wiosna, wówczas poczwarka staje się niezwykle ruchliwa. Dzięki wspomnianym wyrostkom, toruje sobie drogę przez glebę, którą jest zasypane gniazdo. Dopiero kiedy znajdzie się na zewnątrz przeobraża się w dorosłego owada. Można więc powiedzieć, że bujanki to swego rodzaju kukułki świata owadów, tyle że dużo bardziej brutalne, zaś w formie larwalnej wręcz koszmarne.

