Bunia- rozetka z Łodzi

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

Awatar użytkownika
kimera
Moderator globalny
Posty: 3161
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
Miejscowość: Łódź
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: kimera »

Niestety, Buńka wraca do adopcji. Nie udało się jej połączyć z Whisky. Nie ma w tym winy żadnej z nich, po prostu Whisky jest świnką, która woli ludzi od innych świnek i bała się koleżanki. Piszczała przeraźliwie, kiedy Bunia chodziła za nią, a już szczególnie, kiedy się do niej przytulała.
Bunia jest świnką bardzo śmiałą, dominującą, ale nie agresywną. Wygląda na to, że bardzo jej się podoba pomysł, że mogłaby mieć własną koleżankę. Niestety, Whisky nie podziela tego poglądu.
Awatar użytkownika
Cynthia
Moderator globalny
Posty: 12519
Rejestracja: 07 lip 2013, 16:05
Miejscowość: Kęty/Zielonka
Lokalizacja: Kęty/Zielonka
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: Cynthia »

A może trzeba dać im czas.... :sadness:
Awatar użytkownika
llenka
Posty: 296
Rejestracja: 08 kwie 2014, 16:27
Miejscowość: ŁÓdź
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: llenka »

cholerka :(
moje futrzasta Cysia zaprasza na jej kątek internetów :meeting:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=3544
Dawenna

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: Dawenna »

A jak długo Whisky była sama?
Nie chcę się wtrącać, ale miałam już takie strachliwe świnki (a nawet bardziej, bo lęk budziły nie tylko inne prosiaki, ale właściwie wszystko), i nie było to coś, czego nie da się obejść. Powiedziałabym nawet, że skoro Bunia nie jest agresywna, to świniaki mają bardzo duże szanse się dogadać, jeśli trochę się z nimi popracuje :ok:.
Awatar użytkownika
kimera
Moderator globalny
Posty: 3161
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
Miejscowość: Łódź
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: kimera »

Whisky była sama przez cztery lata. W kontaktach z Bunią na najmniejszy przejaw dominacji Whisky z piskiem uciekała do swojej pani i wskakiwała jej na ręce albo na kolana. Jeśli nie mogła, piszczała, jakby ktoś jej robił krzywdę. Najchętniej chowała się do swojej klatki. Niestety, Bunia szła za nią i znów był pisk.
Awatar użytkownika
paulina501
Posty: 265
Rejestracja: 29 lip 2013, 17:30
Miejscowość: Łódź
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: paulina501 »

Mnie się wydaje, że to raczej było tak, że panny obie były do siebie nastawione pokojowo. Przy pierwszym spotkaniu, kiedy pojechałam z Whisky do Kimery na neutralnym gruncie było dobrze, widać było, że obie świnkopanie były sobą zainteresowane i cieszyły się ze spotkania. W momencie kiedy Bunia próbowała nad Whisky zadominować, Whisky musiała bardzo się przestraszyć i chyba zraziła się przez to do innych świnek, poza tym, kiedy były obie w klatce i zaczęła się kłótnia było widać, że Whisky ma podrażnione ucho, więc chyba trochę oberwała. Ona normalnie nie jest strachliwa. Było to widać u Kimery. Podczas drugiej wizyty kiedy Bunia przyjechała do mnie, zamaist czuć się pewnie, na widok Buni była sparaliżowana strachem, zupełnie inaczej się zachowywała podczas pierwszego spotkania, zanim Bunia zaczęła dominować. Dlatego muszę najpierw ją uspołecznić, żeby przestała się bać innych świnek, a dopiero będę myślała o adopcji. Nie chcę jej stresować kolejną wizytą Buni, dlatego nie chcę wstrzymywać rezerwacji, mam nadzieję, że Bunia szybko znajdzie ciepły i kochający dom.
Dawenna

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: Dawenna »

paulina501, jeśli Whisky nie miała kontaktu ze świnkami odkąd była mała, to może nie pamiętać o co chodzi w relacjach ze świnkami, co oznaczają różne zachowania itd. To normalne, że mogła się przestraszyć. Nie ma znaczenia, czy będzie to Bunia, czy też nie - może się bać. Jednak jeśli Bunia faktycznie nie wykazuje agresji, to może bardziej pomóc Whisky.
Napisałaś, że musisz Whisky najpierw "uspołecznić". Nie da się zrobić tego w inny sposób niż ponownie pokazując jej świnki. W obecnej sytuacji najlepiej byłoby przedzielić klatkę na pół i tak trzymać dziewczyny. Co jakieś 2-3 dni zmieniać stronami w klatce. W ten sposób Twoja świnka poznaje zapachy i widzi inne prosiaki. Czuje się również bezpieczna, bo przez kratki nic nie może jej się stać. Mogłaby stopniowo przyzwyczaić się ponownie do świnek.
A gdy minie trochę czasu, to sama będzie chciała dostać się do koleżanki. Na co warto poczekać - sama napisałaś jak Whisky cieszyła się z pierwszego spotkania :)
Awatar użytkownika
Cynthia
Moderator globalny
Posty: 12519
Rejestracja: 07 lip 2013, 16:05
Miejscowość: Kęty/Zielonka
Lokalizacja: Kęty/Zielonka
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: Cynthia »

Daphne była mała i od początku życia żyła w stadzie, ale jak przyjechała do Kornelii, która była lekko nachalna (nachalna z radości, że jest druga świnka) to tez się darła wniebogłosy. I ganiały się, i darły (Daphne), i obsikiwały, i zębami potrafiły się szturchnąć..... A potem im przeszło i żyją szczęśliwie.... Myślę, że za wcześnie rezygnujesz... Wiem że to straszne, że świnka krzyczy, zwłaszcza że to Twoja ukochana jedynaczka, ale.... zaciśnij zęby. Dopóki nie ma wściekłych ataków, próbuj.... I nie wtrącaj się, one się muszą dogadać między sobą....
I wiem co mówię, bo pamiętam swoją pierwszą histerię przy łączeniu czarnej i łaciatej. Gdybym wtedy nie zrezygnowała.... prawdopodobnie siedziałyby razem, a ja miałabym dwie świnki.... a nie 6 :laugh: Więc w sumie na dobre wyszło :rotfl:
Awatar użytkownika
llenka
Posty: 296
Rejestracja: 08 kwie 2014, 16:27
Miejscowość: ŁÓdź
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: llenka »

absolutnie się z Tobą zgadzam Cynthia
moje futrzasta Cysia zaprasza na jej kątek internetów :meeting:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=3544
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15290
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Bunia- rozetka z Łodzi

Post autor: sosnowa »

U mnie pierwsze łączenie Grawisi i Turbuli nie było obiecujące, choć bezkrwawe. Zawzięlismy się i dziewczyny spędziły w zsuniętych klatkach 5,4 miesiąca (byłyby krócej, gdyby nie choroby Turbulencji). Na wybiegu były razem już po krótkim czasie.Od połowy czerwca są razem i jest czasem dobrze, czasem rewelacja, czasem się trochę kłócą, zwłaszcza w czasie rui, ale za sobą tęsknią. Druga klatka przysunięta do głównej oznaczała, że Burakura blisko pół roku nie miała biurka, więc łatwo nie było.
Mam wrażenie, że w wielu wypadkach łączenie by się w końcu udało, ale tylko pod warunkiem założenia, że tak czy siak obie świnie są już u siebie i mogą sobie dowolnie długo wydziwiać. I tu leży pies pogrzebany, bo przecież nie każdy tak może, nie mówiąc już o tym, że jednak nie zawsze i takie łączenie się przecież uda, a szkoda skazywać świnki na samotność i tym sposobem można bardzo szybko mieć nie tylko 6, ale i 12 rezydentek :rotfl:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”