Dzisiejsza wizyta niestety nie przyniosła happy endu - optymistyczna wersja dalszych losów Szoguna jest taka, że będzie świnką specjalnej troski i do końca życia będzie wymagał regularnych kontroli ucha i czuwania nad jego stanem. Na razie ucho jest suche, nic się nie paprze ani nie zaognia. Antybiotyk odstawiony, jeszcze do piątku kropelki i w poniedziałek ponowne rtg. Błony bębenkowej wciąż brak, ale jest za wcześnie, żeby cokolwiek przesądzać. Natomiast w międzyczasie siedli sobie wszyscy w Zwierzyńcu do zdjęć z zabiegu - i wnioski są raczej smutne. Kości czaszki w tej okolicy są silnie zmienione, rozpulchnione, stan zapalny nie wytworzył się na nich, tylko jakby je przerastał. Przyczyny mogą być różne, ale wszystkie kiepsko rokują: albo stan zapalny wszedł tak głęboko i może nawracać (już z kości czaszki, nie z zewnątrz, trochę jak w zaawansowanym pododermatitis), albo będzie się wytwarzał z nieprawidłowych struktur, albo jest to stan "okołonowotworowy". Czyli, jak to krótko podsumował mój tż, będzie albo źle, albo ch... Pierwszy scenariusz jest w miarę najlepszy, wymaga stałych kontroli, ale zakłada jakieś życie dla świniaczka. Dwa pozostałe niestety nie bardzo
