

Wybieg koncentrował się (a przynajmniej takie było założenie) na pięknej kupce świeżej trawy. W praktyce okazało się, że wszystkie świnki uparcie właziły do worka z zawartością sprzątania klatek, czyli bobków, żwirku, resztek sianka i jedzenia - ogólnie FUU. Największa walka była, jak któraś wyciągnęła stamtąd kawałek zeschniętej marchewki, którą od dawna nikt się nie interesował i rozpoczęła się Wojna o Zeschniętą Marchewkę

Zdecydowanie zastosowały się do ustawy śmieciowej i postanowiły poddać śmietki solidnemu recyklingowi

I trochę zdjęć pięknot:
Goferek, śliczny pulpecik, który jako jedyny skumał, że trzeba jeść trawę:


Króweczka:

Węgielek:
Krówka jest sprytną świnką i uznała, że po co ona ma siedzieć na widoku i jeść trawę, skoro coś w międzyczasie na pewno zje ją, więc robiła szybki desant z kryjówki, porywała trawę w pysio i uciekała, co można również nazwać odwrotem taktycznym:

I wszyscy razem przy paśniku:

