U nas też jakimś dziwnym trafem co chwilę się coś kończy... A nie opłaca się kupowac paczki karmy czy siana, więc dorzucam od razu inne rzeczy
Podjadłam dzisiaj chłopcom kawałek chipsa gruszkowego
W tym miesiącu mam dopiero 6,5 nadgodziny, więc jakoś żyję. W zeszłym miesiącu to była "sodomia i gomoria". Dzisiaj wróciłam już o 18.30 i patrzę sobie na chłopców jak biegają

Wiecie co, mam wrażenie, że odkąd Pieszczoch schudł to ma się jakoś lepiej... Więcej biega, ten wyczyn z domkiem, w ogóle jest bardziej ruchliwy. Na szczęście już więcej nie spada z wagi... Uff
P.S. Chłopcy chyba właśnie zasnęli.... Pieszczoszek w kapciochu, a Alvin na swoim materacyku... Ciekawe czy tak samo mocno spodobają się im nowe jamki od pastuszka jak przyjdą
