Strona 292 z 743

Re: Żurek i Alfredzik

: 25 lis 2015, 20:31
autor: Olek
Inaczej się je robala jak się go nie widzi.

Nigdy się nie przełamałem żeby eksperymentować i zjeść i jak nie ma potrzeby to raczej nie zjem.

Re: Żurek i Alfredzik

: 25 lis 2015, 21:10
autor: Asita
Mama dziś po południu pisze mi wagę frędzli: Żur 1174 Al 1148. Aż zadzwoniłam i mówię, że to niemożliwe.... Mama, że tak. Ja, że to niemożliwe, że od wczoraj przytyli po 150g...Mama, że najwyraźniej tak. Ja, że niestety nie. Mama na to, że wtedy waga źle waży....Jakieś kilka dni temu mi napisała, że Al waży 92g....Skoki wagowe u Alfreda są wręcz na skalę kosmiczną :laugh:

Re: Żurek i Alfredzik

: 25 lis 2015, 21:52
autor: Dropsio
Moja babcia się zawsze denerwuje kiedy proszę, żeby wpuszczała wszelkie stwory siedzące w ogródkowych warzywkach czy owocach :lol: Ale tak ogólnie to mi nie przeszkadzają zbytnio, omijam je po prostu i wywalam na kompost, nich rosną i tyją 8-)

Mnie przerażają jakiekolwiek zakupy w Hpiciu. Tu trociny, tu karma, tu ukochane ziółka z JR Farm (których 0.4 kg schodzi w mniej niż tydzień) i kurcze wychodzi ponad 150 :idontknow:

Wczoraj dziadek wystawił karmnik, po pół godzinie był wypchany po brzegi :szczerbaty: U nas słoninka nietknięta nigdy, więc nie dajemy. Poza tym ciężko znaleźć niesoloną...
Dzisiaj wieść o karmniku się chyba rozniosła, bo były sikory (ubogie, bogatki i modraszki), wróbelki, mazurki i kosy, ciekawe co będzie jutro :szczerbaty: Najszybciej schodzą rodzynki i słonecznik, dziadek kupił dziś proso, zobaczymy czy zjedzą

Re: Żurek i Alfredzik

: 25 lis 2015, 22:35
autor: Asita
U mnie też zniknął słonecznik :szczerbaty: Niestety ewentualnych gości zaobserwuję dopiero w weekend, bo wychodzę o 7 i wracam o 8 wieczorem...
A M dzwoni dziś rano do mnie (akurat siedział na balkonie fajcząc) i mówi, że nikt nie przyfruwa... Ja mu mówię, że nikt nie przyleci, jak on na tym balkonie siedzi! A on mówi, że on nie pójdzie dopóki ktoś nie przyleci :lol: A w niedzielę (jak wieszaliśmy karmnik) mówi, że sikorki będą przylatywać i pytać: masz może papieroska? A M wtedy powie:sikorki, jesteście za małe na palenie :lol: A sikorki będą bronić swoich praw mówiąc, że kruki i wrony mają papieroski. Na to M odpowie, że to są duże ptaki i one mogą :laugh: ....takie małżeńskie pogawędki toczymy.....

Re: Żurek i Alfredzik

: 26 lis 2015, 22:52
autor: Asita
Waga miśków dziś (ja ważyłam :lol: ):
Żur: 1031 (ok 7g więcej niż 2 dni temu)
Al: 983...coraz mniej (2 dni temu 992)
Za 2 tyg operacja.
Rozwolnienie Żurka chyba opanowane. Jak dziś czyściłam mu pupkę (chociaż już na wierzchu nie była brudna, co oznacza, że rozwolnienie ustało, ale kupy są naprawdę nadal brzydkie) to bączki szły....wnioskuję, że te brzydkie maziste kupy go blokują....pewnie też go to boli :? Jeszcze dałam 1/4 węgla, rano bio lapis i jeszcze w sobotę bio lapis damy. Zobaczymy, co będzie w niedzielę.
Jutro ostatni dzień nadgodzin...nazbierałam 40h, żeby zamienić na 5 dni (na wyjazd do Wawy) i 22h na kasę... Jestem padnięta...Od 2 miechów robię te nadgodziny i czuję się, jakbym w ogóle z roboty nie wychodziła. Tylko do domu spać i z powrotem... Znowu auto szwankuje, przed wyjazdem muszę zrobić. Pewnie znowu kilka stów pójdzie :sadness: Nie mam już skąd kasy brać, więc już się pogodziłam, że będę musiała powiększyć sobie linię kredytową :idontknow: W grudniu będą jakieś nagrody a w styczniu (czy w lutym?) oboje z M mamy trzynastki, więc nadrobię za parę miesięcy. A w totka jest 11mln... :lol:

Re: Żurek i Alfredzik

: 27 lis 2015, 18:12
autor: katiusha
Przegapiłam, bo mnie nie było ale mam historię "robakową". Czas-moja szkoła wojskowa - Dęblin. Miejsce - stołówka wojskowa, obiadowa pora. Dostajemy ziemniaki, jakieś mięso i brokuły, jako surówkę. Moja koleżanka wbija w brokuła widelca i jego zielona dotąd nieruchoma część (taką się wydawała) zaczyna energicznie wywijać wokół sztućca w akcie protestu na przedziurawienie....Piękna była gąsiennica... :nie_powiem:

Re: Żurek i Alfredzik

: 27 lis 2015, 19:16
autor: Assia_B
katiusha!!! bleeeeee

Eh... Ta kasa... CHciałabym chociaż na chwile nie musiec się o nic martwic... Dzisiaj dostałam wypłatę, zapłaciłam za mieszkanie, jakieś inne rzeczy, zakupy i już większości nie ma, a tu święta się zbliżają.. Dobrze, że częśc prezentów kupiłam z poprzedniej wypłaty.. Takie życie :idontknow:

Re: Żurek i Alfredzik

: 29 lis 2015, 12:20
autor: Asita
Dziś mi się śniło, że Żurek ma w futerku pasożyty...takie mini cienkie czarne robaczki.....masakrrrra....chyba za dużo tu o robakach gadamy :?
Z innej beczki: dziś obserwowałam sikoreczki w moim karmniku :jupi: przylatują dość nerwowe, ale niektóre zatrzymują się na dłuższą chwilę i rozprawiają się ze słonecznikiem :lol:

Re: Żurek i Alfredzik

: 29 lis 2015, 12:30
autor: balbinkowo
Czyli karmnik spełnia swoją funkcję wzorowo :D
Taki horror ci się śnił... nie zazdroszczę :nie_powiem: Pewnie zaraz byś pobiegła do chłopców sprawdzać futerko, co? Był telefon do mamy?

Re: Żurek i Alfredzik

: 29 lis 2015, 12:37
autor: Asita
Nie, nie dzwoniłam, bo po obiedzie do nich jadę :lol: Chyba zaraz zrobię ten obiad, żeby było szybciej :lol: :lol: