Asita- Oby Ale jestem też przygotowana na przekupstwo Mam dobrą kawę i herbatę i upiekę ciastka, a serniczek kupię. Czekolada w domu już jest więc przez żołądek ew. będę się starała.
Skoczusia trzyma się dzielnie. Waga jest stabilna. Dokarmiana jest przez całe towarzystwo ze stajni. A jej ziółka suszą się w pomieszczeniu wspólnym. Nadal więcej czasu spędza u nas niż w klatce i sama nie wybiera się na tuptanie po okolicy. Ale wczoraj była asystentką do spraw obliczeń statystycznych. Temat był tak poważny, że stwierdziła, że czas na drzemkę i tyle.
Zmęczony liczeniem prosiek.
A no i jeszcze Resco dziś kończy 10 lat. Wczoraj miał kontrolne USG, tfu tfu, wszystko ok. Więc dziś świętujemy i będzie impreza, torcik, zabawki i wyprawa do sklepu po prezenty.
Wesołe stadko na 16 łapkach i 4 kopytkach
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Pulpecja
- Moderator globalny
- Posty: 1173
- Rejestracja: 23 lip 2013, 9:23
- Miejscowość: Łódź
- Kontakt:
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
To wszystkiego najlepszego, najsmaczniejszego dla Resco
Czekamy na zdjęcia .
Kiara miała niedawno 10. urodziny i kazała przekazać, że dwucyfrowy wiek niczego nie zmienia, tylko torty są gorsze . Torcik Kiary rozpłynął się zanim przybiegłam z aparatem, a potem wzywałam córkę, żeby uwieczniła to telefonem, bo baterie w aparacie padły .
Czekamy na zdjęcia .
Kiara miała niedawno 10. urodziny i kazała przekazać, że dwucyfrowy wiek niczego nie zmienia, tylko torty są gorsze . Torcik Kiary rozpłynął się zanim przybiegłam z aparatem, a potem wzywałam córkę, żeby uwieczniła to telefonem, bo baterie w aparacie padły .
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Zdjęć nie mam, bo u nas torcik to taki w sumie udawany Bo składa się z góry suszonych kawałków kaczki, łososia i kurczaka Pan pies sam sobie wybrał składniki tortu w sklepie, a potem jeszcze wybrał zabawkę. Chyba jest w sumie zadowolony z dnia urodzin. Za to ja mam kolejne przejścia z kurierem... I biedny pies nie ma karmy. W środę Pan Klusek wywalił zawartość doniczki z orchideą do miski Resco. Szybko zamówiłam karmę i wysłali mi ją w środę, dziś dostałam wiadomość, że będzie kurier. I tak sobie czekam. Miał być do 16.30 i jestem przekonana, że już go nie będzie. Nawet firma kurierska nie może się do niego dodzwonić.
A i z frontu Skoczusi mam dobre wieści, wczoraj zrobiła sama całe pięć kroczków do przodu Dzielnie szama owoce, warzywa, ziółka suszone. Zastanawiam się tylko czy to normalne, że dwie miseczki to tak za mało dla jednej świnki. Muszę dokupić trzecią, tylko chce jakiejś ładnej poszukać
Edit sobota: Wybrałam się do Netto bo miały być maty chłodzące dla psów, ale już się nie załapałam. Za to nie potrafiłam nie kupić uroczego kocyka w chmurki, który pasuje do Skoczusiowego kocyka w słoniki. A mam nadzieje, że niedługo znów będą 2 prosiaczki do kolankowania na kocykach, więc muszą mieć własne.
A i z frontu Skoczusi mam dobre wieści, wczoraj zrobiła sama całe pięć kroczków do przodu Dzielnie szama owoce, warzywa, ziółka suszone. Zastanawiam się tylko czy to normalne, że dwie miseczki to tak za mało dla jednej świnki. Muszę dokupić trzecią, tylko chce jakiejś ładnej poszukać
Edit sobota: Wybrałam się do Netto bo miały być maty chłodzące dla psów, ale już się nie załapałam. Za to nie potrafiłam nie kupić uroczego kocyka w chmurki, który pasuje do Skoczusiowego kocyka w słoniki. A mam nadzieje, że niedługo znów będą 2 prosiaczki do kolankowania na kocykach, więc muszą mieć własne.
- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Spóźnione najlepszego dla piesioła
Kiedy to wpa?
Kiedy to wpa?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Jakoś w przyszłym tygodniu
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Chyba będzie wypadało zmienić nazwę wątku bo ktoś się tu tak trochę hajtnął Łączenie poszło bardzo gładko, a Skoczka wyraźnie ożyła. Razem jedzą, biegają, zwiedzają...
Za to Pan Pieseł napędził nam wiele strachu, było z nim źle w zeszłym tygodniu. Od piątku do niedzieli siedzieliśmy pod kroplówkami
Na poprawę humoru spam świń
Za to Pan Pieseł napędził nam wiele strachu, było z nim źle w zeszłym tygodniu. Od piątku do niedzieli siedzieliśmy pod kroplówkami
Na poprawę humoru spam świń
- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Ojej ojej! Jak ma na imię???
Co się stało z psiakiem?
Co się stało z psiakiem?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
-
- Posty: 4317
- Rejestracja: 09 lip 2013, 12:49
- Miejscowość: ok. Warszawy
- Kontakt:
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
To Cezariusz od Joanki
Fajnie, że łączenie przeszło bez problemów. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia
Fajnie, że łączenie przeszło bez problemów. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia
TM - Peppa, Matylda, Zosia i Rysia, Lusia, Carmen, Gloria, Rozalka, Tequila
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Dokładnie to Cezariusz, a dla nas Czarek Znamy się od niedzieli. W niedzielę też połączyłam ich bez problemów. Czarek jest strasznie fajnym stworzonkiem. Bardzo dzielnie zniósł podróż, początkowo był trochę zdezorientowany, ale udało się to załatwić ogórkiem. Nadal się poznajemy, ale bardzo mnie cieszy, że tak szybko dogadał się z nową kobietą. Apetyt też mu dopisuje, jeszcze nie znalazłam czegoś co Czarkowi by nie smakowało. Wczoraj zrobiliśmy też postęp w poznawaniu się z nową Duża bo będąc na wybiegu do mnie podbiegł. Mam jeszcze trochę do ogarnięcia aby życie nowego małżeństwa było bardziej komfortowe, muszę kupić płotki do wybiegu i poszyć trochę mebelków.
A z Resco to niestety nie wiemy, mamy kilka teorii: 1) wirus, 2) trutki, 3) reakcja na jakieś opryski traw w parku. Patrząc na to teraz najbardziej prawdopodobny jest jakiś wirus, ponieważ o tych samych objawach słyszałam już od wielu osób. A zaczęło się od tego, że tydzień temu Resco wyciągnął mnie o 5 rano na spacer, miał biegunkę i wymiotował. On nawet nie zwymiotuje w domu tylko czeka do wyjścia na trawnik. Od razu zabrałam go do weta, dostał leki, ale jego stan nie polepszał się. W czwartek pobraliśmy krew, było też podejrzenie babeszjozy. Jednak wyniki wskazywały na historię związaną z przewodem pokarmowym. W związku z tym, że objawy ustały pod koniec dnia w środę, w czwartek dostaliśmy leki "na wynos" i mieliśmy stawić się za tydzień. Ale apetyt nie wracał, Resco nadal nie pił, pokładał się w mieszkaniu i kurczowo się mnie pilnował. Pod koniec dnia w czwartek dostał ugotowane jedzenie, ale nadal nie pił. W piątek z rana zaniepokoił mnie kolor jego moczu, z weterynarz zdecydowałyśmy, że dajemy mu kroplówkę, i ponownie pobieramy krew. Znałam wtedy też losy innych psów dotkniętych podobnymi objawami i bardzo się bałam o Resco. W piątek na cito robiliśmy USG, wyszedł stan zapalny woreczka żółciowego i zmiany w jelitach, w badaniach krwi widać, że oberwała też wątroba. Mieliśmy porównanie z badaniami kontrolnymi robionymi równo 2 tygodnie przed tym, w których to pies wypadł idealnie. W piątek wreszcie zjadł z apetytem i po raz pierwszy od tych 2 dni zareagował na swoje imię. W sobotę i niedziele dalej miał podawane kroplówki. W poniedziałek zdecydowano, że musi zacząć sam pić, bo jadł ale nie pił. Ugotowałam mu bulion i dodałam do jedzenia. Wczoraj wyjęto mu wenflon. Wieczorem trochę się napił. Nadal dostaje antybiotyk i niedługo będziemy robić badania kontrolne. Czeka nas zmiana diety i leki do końca życia. Ale damy radę!
A z Resco to niestety nie wiemy, mamy kilka teorii: 1) wirus, 2) trutki, 3) reakcja na jakieś opryski traw w parku. Patrząc na to teraz najbardziej prawdopodobny jest jakiś wirus, ponieważ o tych samych objawach słyszałam już od wielu osób. A zaczęło się od tego, że tydzień temu Resco wyciągnął mnie o 5 rano na spacer, miał biegunkę i wymiotował. On nawet nie zwymiotuje w domu tylko czeka do wyjścia na trawnik. Od razu zabrałam go do weta, dostał leki, ale jego stan nie polepszał się. W czwartek pobraliśmy krew, było też podejrzenie babeszjozy. Jednak wyniki wskazywały na historię związaną z przewodem pokarmowym. W związku z tym, że objawy ustały pod koniec dnia w środę, w czwartek dostaliśmy leki "na wynos" i mieliśmy stawić się za tydzień. Ale apetyt nie wracał, Resco nadal nie pił, pokładał się w mieszkaniu i kurczowo się mnie pilnował. Pod koniec dnia w czwartek dostał ugotowane jedzenie, ale nadal nie pił. W piątek z rana zaniepokoił mnie kolor jego moczu, z weterynarz zdecydowałyśmy, że dajemy mu kroplówkę, i ponownie pobieramy krew. Znałam wtedy też losy innych psów dotkniętych podobnymi objawami i bardzo się bałam o Resco. W piątek na cito robiliśmy USG, wyszedł stan zapalny woreczka żółciowego i zmiany w jelitach, w badaniach krwi widać, że oberwała też wątroba. Mieliśmy porównanie z badaniami kontrolnymi robionymi równo 2 tygodnie przed tym, w których to pies wypadł idealnie. W piątek wreszcie zjadł z apetytem i po raz pierwszy od tych 2 dni zareagował na swoje imię. W sobotę i niedziele dalej miał podawane kroplówki. W poniedziałek zdecydowano, że musi zacząć sam pić, bo jadł ale nie pił. Ugotowałam mu bulion i dodałam do jedzenia. Wczoraj wyjęto mu wenflon. Wieczorem trochę się napił. Nadal dostaje antybiotyk i niedługo będziemy robić badania kontrolne. Czeka nas zmiana diety i leki do końca życia. Ale damy radę!
- Asita
- Posty: 9429
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Dziewczynki: czyli Toffi [*], Linoskoczka i Cichotka [*]
Myślisz, że to od zjedzenia trawy w parku? Albo zlizania z niej czegoś? Może to jakieś bakterie/wirus od dzikich zwierząt? Ja kilka dni temu miałam z Homerem taką rzecz, że zwymiotował i zrobił kupę w domu, czego nigdy, jak jest u nas nie zrobił. A kupa byłą brzydka... Potem na dworze też robił brzydką kupę, ale już nie wymiotował. Poczytałam i wyszło mi, że od jedzenia czy lizania trawy mógł dostać jakiejś bakterii od dzikich zwierząt, a u nas przed blokiem jest las i łażą tam ciągle dziki, lisy, sarenki... Jadę z nim za tydzień na szczepienie, to od razu wypytam weta i pewnie też krew pobierzemy...
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami