CAVIARNIA

Ale 930g? Nie spodziewalam się, że chudziak tak pięknie przybierze

Jaka ona jest cudowna. Też się rozpłynęłam

Dawno się nie odzywaliśmy, bo właściwie nie było żadnych ekscesów. Aż do piątku.... Ponieważ Araśka zachowywała się trochę "podejrzanie" a Behemoth postanowił jednak, że dostosuje się do wyglądu różnych metalowych guru i stwierdził, że żylastość i zasuszenie jest jednak lepsze (choć żadnych innych objawów nie przejawiał), zmobilizowało mnie to w końcu do pojechania na przegląd (jedynie Diabełek w terminie) - i mamy klops. Behemoth ma znowu zapalenie nerek, większe niż poprzednio (na szczęście pozostałe części dróg moczowych są w porządku) i niestety anemię. Leczymy się intensywnie - wór tabletek + kroplówki, za tydzień kontrolna krew i zobaczymy co dalej, za dwa tygodnie usg. Trufla na dość szybką kastrację, bo się cysty ruszyły . Araya seniorka, która w sumie mnie zmobilizowała, zdrowa jak koń na szczęście (tylko za gruba, ale jak odchudzać, jak w stadzie dwa szczupaki ), Ruda również w porządku, tylko trochę chuda.... I jeszcze mamy (tzn. ktoś ma) lokatorów na gapę - więc jeszcze dodatkowo fenbendazol bo nicienie w bobkach . Na razie Behemoth priorytetem, Trufla musi chwilę wytrzymać - w dwa dni wydałam ponad 1000 zł, a to dopiero początek
Także ten, o kciuki prosimy.... I ewentualnie jakby ktoś miał się podzielić rubenalem, to chętnie odkupimy kilka tabletek. W sklepach opakowania 300mg/60 tabl. - bez sensu wydana kasa, nie zjemy tyle, a Pulsvet ma ostatnie zapasy 75mg i nie bardzo chce sprzedać, bo nigdzie nie można go kupić.

O rety, to się narobiło. Kciuki z całych sił!
Rubenalu niestety nie mam już.
Daj sobie spokój z odchudzaniem, po pierwsze, to faktycznie, jak to niby zrobić w tej sytuacji, po drugie, jak ona jest starsza a w dobrym stanie, to bym nie ruszała. Niestety, wszyscy aż za dobrze wiemy, jak to jest z tymi grubymi, co to nagle schudli.
Mocno trzymam.

Kciuki zbiorowo i nieustająco. BTW coś mi mówi, że jak się pozbędziecie nicieni, to i zdrowie wróci stadu. To straszne świństwo jest a jak wytrujesz żywe, to jeszcze organizm się pozbywa tzw produktów przemiany materii i w ogóle fuj. Rubenalu niestety nie mam. Ale krzyknij na FB, na Caviarni, nie tylko na warszawskiej, tam jest sporo osób, a nuż?

porcella pisze: BTW coś mi mówi, że jak się pozbędziecie nicieni, to i zdrowie wróci stadu. To straszne świństwo jest a jak wytrujesz żywe, to jeszcze organizm się pozbywa tzw produktów przemiany materii i w ogóle fuj.

Mam nadzieję - już raz przerabialiśmy nicienie, na razie trochę brak apetytu po fenbendazolu, ale wtedy też tak było. Chociaż dla mnie gorsze gardie - nie mogliśmy się choler pozbyć przez długi czas

Jedziemy dziś ze szczupakiem na kontrolę - macanie i krew. Nie przybrał ani grama, ale przynajmniej nie schudł. I jednak jest bardziej żywotny niż przed tygodniem. Mam nadzieję, że już kroplówki nie będą potrzebne - ostatnia była mocno oprotestowana i paszcznie, i cieleśnie . Spróbuję jeszcze wycyganić rubenal - z nim ogólnie jest problem, na fb jakaś dziewczyna też niedawno szukała. Ostatecznie najwyżej kupię opakowanie i ja się będę dzielić...

Jestem załamana Byliśmy wczoraj na kontrolnych badaniach krwi i dziś pani dr zadzwoniła - po tygodniu leczenia wyniki są jeszcze gorsze. Bardzo wysoka kreatynina, wysoki mocznik... Od jutra kroplówki dożylne + posiew moczu + zmiana antybiotyku + USG na cito Bardzo się boję, że to nie przyniesie poprawy, cholernie boję się zostawiać go w szpitalu - mam paskudne doświadczenia i z Vabikiem i z Twisterem - żaden z nich już nie wrócił Chce mi się najzwyczajniej w świecie wyć... Trzymajcie proszę mocno kciuki.

Całym sercem i z całych sił.
Pisz, jak jest, murem z Wami.

sosnowa pisze: Pisz, jak jest.

No jest niestety bardzo nieciekawie. Po 8 dniach antybiotykoterapii zamiast poprawy mamy zapalenie prawie wszystkiego - trzustki, żołądka, jelit i nadal nerek. Behemoth przestał jeść samodzielnie, niezbyt chętnie je ratunkową i ogólnie jest bardzo słaby i odrętwiały. Długo wczoraj rozmawiałam z wetką - spróbujemy jeszcze powalczyć - dostał metronidazol i bactrim, kroplówki dożylne, mocny przeciwbólowy. Dajemy mu czas do poniedziałku - jeśli nie będzie poprawy, to nie pozwolimy, żeby dłużej cierpiał. To wszystko nie tak miało być Baby wiedzą, że coś się dzieje - jest cicho i smutno. Ruda spędza czas pod legowiskiem, żarcie zostaje w miskach... ech...