Ja tam zawsze jestem pod wrażeniem jej aktywności

. Wciąż chce jej się chodzić między poziomami klatki. A wczoraj wieczorem to omal mnie nie przyprawiła o zawał serca - oczywiście, całą winę biorę na siebie. Siedziałam z nią na kolanach i oglądałam coś na komputerze męża. Ani się obejrzałam, a ta zsunęła się (świadomie!) z moich nóg, zrobiła salto mortale i wylądowawszy na podłodze, pognała do ukochanej miski.
Hootie (Margaret) bierze leki na wątrobę, pewnie dlatego, że jest gruba

. Jak Bóg da, w przyszłym tygodniu wybierzemy termin na wyłuszczenie kaszaka. Sułtanka wreszcie waży, ile ustawa przewiduje: 960 g. Nie ma tego świńskiego, co by na dobre nie wyszło

.
Martuś, 7 lat to też super wiek. Wszyscy mnie pytają, jak to zrobiłam, że Zyzia tak długo żyje, a ja mówię, że staram się nic nie zepsuć, a to pewnie zasługa Pani Beaty, że prosiak tak się trzyma

. A Ty masz jakiś przepis na długowieczność?
Lek, który kupiłam na rany, nazywa się Octenilin i więcej go nie kupię - beznadziejne opakowanie.
<3 Teddy Noora i Kari Black <3 Za TM: Susan Sto Helit, Kapitan Morgan, Sułtanka Churrem, Hollywood Hootspig, Ser Pigletius, Zyzia Tłuścioszek, Pisia Gągolina