Staram się jak mogę, ale jak widzę poczciwy nochalek Alfredzika i widzę, że dobrze się czuje, to jest mi dziwnie, że będę musiała go ciachnąć... Ale dobra, wcześniej niż w grudniu to i tak nie nastąpi, jeszcze koresponduję z dr Judytą i ma mi napisać, co widzi w wynikach.
Alfredzik wymyślił sposób, jak być z Żurkiem... otóż sytuację z włażeniem na pięterko Żurka znamy. Dziś wchodzę do nich, patrzę, a Żurek na starym pięterku w kącie za kapciochem a Alfredo przed nim tarasując jakiekolwiek wyjście... I tak musieli siedzieć razem, czy Żurek tego chciał, czy nie...
A teraz: taram! Prototyp dla Dortezki. Dortezko, jeśli o takie coć Ci chodziło i podoba Ci się (znaczy Małż sprezentować chce) to rezerwuję na święta dla Ciebie
Od razu mówię, że nie ma tylnej łapki, jak w tej z blachy, ani uśmieszku, bo z doświadczenia wiem, że wystające druty w wisiorach to zmora i się zaczepiają i urywają.
A jeszcze króliczek się zrobił. Jedna pani zamówiła
