CAVIARNIA

Nitki to wiem, pytałam się. Całe szczęście, że za psa to kąkubęt z teściami płacą

Na pewno się przyda, ekstra prezent

No ale za trzy to mój dr Ernest pewnie wziąłby więcej

Sam kamień 130. Bonkersik, biedaczek

Po wybudzeniu tak śmiesznie chodziła pijana po Medicavecie

Jak tylko odzyskała świadomość to zaczęła piszczeć gdzie ja jestem (bo ośmieliłam się odejść na 3 metry a tak być nie może, ten pies ma jakiś niezły lęk separacyjny...) Jak ją kłuli to machała ledwo przytomna ogonem, ale jak już oprzytomniała i dr Kasia jej zdejmowała wenflon to była niezła walka w stylu piskorza.

Żal mi Bąkersika. Ale najważniejsze, że teściowie zapłacili i że będzie lepiej

Bonkers miała znaczy się niezłą jazdę

Za brak kaca ponarkozowego

Ona mnie trochę doprowadza do ostateczności jak gdzieś we trójkę wychodzimy bo musi cały czas obsesyjnie nas obojga pilnować - czyli idzie równo między nami, jak usiądziemy to siada tyłkiem na jednym z nas a przodem na drugim, jak siedzimy na tyle daleko że tak się nie da to cierpi i piszczy. Jak wychodzimy z samochodu to się rzuca po oknach żeby przypadkiem jej nie zapomnieć. Jak siedzi na Teżecie a ja stoję obok to wspina się na mnie łapami żeby jednocześnie dotykać nas obojga. Jak któreś z nas oddali się na dwa metry to szaleje i się wyrywa. Na podłodze nie usiedzi - od razu wskakuje na kogoś, o mało się nie zabijając. A wczoraj jeszcze było bardzo deszczowo-śniegowo. Od razu wskoczyła w pełnej mokrości na Teżeta w Medicavecie... Nie powiem jak wyglądały jego spodnie...

Takie ufo małe. A przecież nic nigdy jej złego nie spotkało w życiu. Nie wiadomo czemu jest takim maniakiem.