Tak martuś, czas tak szybko mija jeszcze do tego różne problemy. W ogóle teraz jak pracuje od poniedz. do piątku na jedną zmianę to szybciutko tydzień przeleci, a potem w sobotę próbuję wszystko ogarnąć

Muszę się przyzwyczaić bo wcześniej nigdy nie miałam takie "normalnej" pracy
Tosia rozkręcała się kilka dni, ale jest lepiej. W miarę zaczęła jeść, oczywiście nie wszystko i memle dłużej od reszty. Tamte małpy zjedzą swoje a potem jej wyżerają, jak ją wyciągnę z klatki to już nie chce jeść, najlepiej smakuje " u siebie". Wstajemy do niej jeszcze ciągle w nocy, zresztą i tak się już budzimy z przyzwyczajenia

, była dokarmiana teraz mniej, ale jeszcze jej dajemy strzykawy, bo jednak sama się nie najada. Wykorzystywaliśmy ostatnio mojego brata do dokarmiania Tosi, jak byliśmy w pracy
Zaraz wstawię filmik z dzisiejszego wybiegu. Fisiąg nie dość,że jest upierdliwa to jeszcze ma rujkę
