Strona 263 z 743

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 28 paź 2015, 21:18
autor: Dropsio
No to wiesz... Wciśnij mamie jakieś inne frędzelki! :D

Biedny Alfredzik. No kurde, jak tak można? Nie rozumiem... Biedactwo :sadness: :fingerscrossed:

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 28 paź 2015, 21:30
autor: dortezka
Asita pisze:Z jakichś przyczyn nie zrobili najważniejszych badań krwi. Bo brak materiału
:o no wiesz co??! a próbowała wetka dzwonić do nich? bo mi też się raz zdarzyło, że miałam zwykłą morfologię + TSH płatne.. i oczywiście wszystko mi zrobili oprócz TSH :evil:
ale babeczka dzwoniła do nich, okazało się, że surowicę jeszcze mają i badania zrobili.. może Alfreda też mają tylko im się zawieruszyło?

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 28 paź 2015, 21:33
autor: Asita
Właśnie nie dzwoniła....mówiła że jutro zadzwoni, bo chce im powiedzieć, że nie zapłaci za te badania tylko dośle krew na wykonanie reszty. Były 3 próbówki....

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 28 paź 2015, 21:39
autor: Arya90
No masakra. Nie wierzę! Co za patałachy w tym labie :angry:
Trzymaj się Alfredziku!
I fajnie, że M. zaproponował takie rozwiązanie :jupi:

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 28 paź 2015, 23:38
autor: Siula
Oj biedny Alfredo, masakra jakaś żeby go znowu kłuć! :evil:
Asita no my właśnie też chcemy większe mieszkanie, żeby moje pipki miały swój pokój i żebym z nimi nie spałą w jednym. Tylko muszę znaleźć alergolog, która mi leki będzie dawać bo moja to nie wiem. Same na alergie mi nie pomagają bo się dusiłam w nocy. Biorę jeszcze singular na noc i steryd wziewny. :o

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 29 paź 2015, 8:20
autor: Fionka2014
Nie no znowu biedaka będą kłuć :evil: No co za patałachy :evil:

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 29 paź 2015, 13:05
autor: martuś
Dopiero doczytałam o Alfredziku...Eh biedny będą go jeszcze raz kłuć :pocieszacz: Ale jak mus to mus :idontknow:
Najważniejsze żeby znaleźć przyczynę tego chudnięcia :fingerscrossed:

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 29 paź 2015, 15:53
autor: Asita
Wetka na razie zaleciła dietę bogatą w żelazo, bo coś jej się czerwone krwinki nie podobały na podstawie tego, co wyszło. A więc szybko na ryneczek skoczyłam i już na kolacyjkę jest: jarmuż, szpinaczek, brokułek, pietruszeczka zielona. Ucieszą się :lol:

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 29 paź 2015, 16:06
autor: meiss
Biedne te Twoje Frędzelki :( trzymam kciuki tak mocno bardzo...
Ja nie wiem jakbym dała radę gdyby moje Kluski zaczęły chorować (tfu tfu), mam 40km do weta świnkowego, a one nie znoszą jeździć samochodem.

Co do alergii to bardzo kijowy problem jeśli nie ma odczulania swinkowego, o tyle plusem jest, że można ograniczyć kontakt z alergenem,a le tylko jak się nie ma świnek.
Ja nigdy nie byłam odczulana, brałam leki przez wiele lat - tabletki i wziewne psikadła, tylko mi płuca siadały przez kontakt z alergenami, a jak byłam malutka to problemy skórne były też - tylko jak ograniczyć kontakt z roztoczami na ten przykład one są wszędzie. Mój brat był odczulany, bo miał silne alergie na pyłki roślin. 5 lat jeżdżenia, a on dalej uczulony, może ciut mniej, ale z badań wyszło, że doszło mu uczulenie na niektóre pokarmy...
Cieszę się, że Luby nie jest uczulony, ale jakieś alergie ma na pewno, bo po wyprowadzce od rodziców, gdy tam wraca ma straszne kichawki, a tam mają dywany i poduszki z pierza. Musiałby badania zrobić by wiedzieć czego unika.

Re: Żurek i Alfredzik-srebrne stadko st 242

: 30 paź 2015, 9:46
autor: Asita
Zwracam honor mojej mamie... Wcześniej pisałam, że dała za dużo tabletek dla Żurka....ale tabletki się znalazły :redface: Mamuniu przepraszam :buzki:
Ale za to mama nie zdjęła opatrunku Alfredowi po pobraniu krewki i tak do wczoraj z tą oklejoną łapką chodził... I wczoraj siedzę sobie i patrzę, że on tam tak ciągnie ten plaster ząbkami. Od razu go wywlekłam i obcięłam łapkę. Tfu!!! Znaczy plaster z łapki :lol: Byłam zdziwiona, bo tak grzecznie tą łapkę mi dał i nie wyrywał nawet przez chwilę....a trochę się z tym męczyłam. Chyba rozumiał, że go uwalniam z okowów plastrowych.
Frędzle były tak zachwycone zmianą diety, że normalnie nie wiedziały z którego talerza jeść. Nie mówiąc o tym, że mama wczoraj wyszła wcześniej z pracy i sama polazła do lasu po trawę.... :levitation: A więc na kolację (i śniadanie zresztą też) była: trawka, mleczyki, szpinaczek, jarmuż, brokułek, kopereczek, pietruszeczka :szczerbaty: Chyba mnie pokochają na nowo... Alfredziku tyyyyj proszę!!!