Wszystkie, powtarzam, wszystkie, mają mnij lub bardziej obfite kryształy węglanu wapnia, oraz fosforany. Nie mam wydruku, tylko na telefon, więc nie pamiętam, jak leciało z tym fosforem, ale chyba poza Grawą bezpostaciowy. Stanu zapalnego, znaczy leukocytów, brak. Nie ma wałeczków ani innych franc. Murga ma jeszcze cukier

I ja się teraz pytam: czy można wyhodowac świni KRYSZTAŁY w dwa tygodnie????? Bo tyle jest z nami Kresyda. Dodam, że poza karmami z CC na czele i trochę innych bardzo dobrych, siana, zielonego owsa, liści kukurydzy, gryziółki od herbala, jedzą orgiastycznie cykorię (podobno stosunek wapnia do fosforu idealny), buraki, marchew, pekinkę, cukinię, a w ostatnich dniach jarmuż, dynię i ogóra przed pobraniem.
Rozumiem, że gdyby coś było bardzo nie tak z jedzeniem, to by miała kryształy stara gwardia, ale żeby Młoda?
Nota bene ten burak to mocno na jej cześć, bo z burakiem przyjechała, jak moje dostały siano i zielone z jej pudła w ramach wieczorku przedzapoznawczego, to prawie sobie na głowy właziły, bo u nas odruchowo preferuję niskocukrowe. Jarmuż też jakiś czas u nas nie gościł. Dynię jadły pierwszy raz w życiu, też z powodu Krechy, bo podejrzałam na fb co im Zofia podawała, A, jeszcze czasem jest trochę kalafiora.
Zaczęłam wczoraj czytać o ratewatchers, mocno mnie ta sałata masłowa przygwoździła, nie wspominając o braku jasności w temacie zawartości wapnia w granulacie. Ale główny problem mam z tym, że jeżeli najważniejsze są proporcje, to jak mam, na litość Faraona, upilnować, żeby równo jadły 4 świnie? Toż przy dwóch by trzeba z kijem i wagą stać.
Może alegoria świniopasa, to spocona baba z dzikim wzrokiem z worem bobów na plecach, w jednym ręku waga, w drugim kij? Bo myślałam, że to spocona baba z obłędem o w oczach z worem bobów na plecach, polarem i cykorią w dłoni na zasikanym drybedzie z żebraczą miseczką w zębach na progu lecznicy weterynaryjnej,
