Co za dzień...ja niedługo padne. Od miesiąca zostaję na nadgodziny i przychodzę na 7 rano, żeby kasiorki trochę wpadło. Ale normalnie już nie wyrabiam...
Alfredo był strasznie biedny dziś. Okropnie krzyczał....

Ale ta doktorka mnie miło zaskoczyła. Zupełnie inaczej go ułożyła, inaczej mu znalazła żyłkę. Z jednej łapki nie szło, już myślałam, że się poprzednia historia powtórzy....

Ale naszczęście z drugiej łapki poszło, nalała do 3 próbówek i wszystko będzie obadane. Tarczycę też zleciłam. Alfredzik w nagrodę dostał jabłuszko. Żurek oczywiście mu towarzyszył. Wyniki jutro i jutro też opracujemy nowe leczenie.....jeśli coś wyjdzie.
Ale niestety waga Alfika znowu spadła....w niedz ważył jeszcze 1055 (od wt się tak utrzymywało) a dziś 1038.... A Żurek za to w niedz 1087 a dziś 1098.... ON TYJE!! Od maja, jak miał te ząbki, tyle nie ważył
Doszły suszki od Kenamysz, co świnie nie zjedzą, to se w herbatce wypije.
