Waga dzisiaj: Żurek 1065 (od ostatniego spadku obu przybrał 20g, czyli nadrobił), Alfredzik 1085....Znowu mniej. Znaczy od ostatniego spadku nie spadł więcej, ale miał przybrać...a nie przybrał...W związku z czym już nie czekałam do następnego zamówienia, tylko od razu pojechałam do zoologa kupić CC... We wtorek mam wolne i pojadę do mamy na cały dzień, wtedy też zapodam. Chociaż jutro w pracy mogę mamie przekazać... Jestem zła. Co ten Alfredo sobie myśli, że tak się będę zamartwiać ciągle???
A poza tym zmieniłam nieco wystrój zagrody. Jako że idą zimne dni, postanowiłam w czwartek zrobić wystrój zimowy, mata na dole jest zmieniona na dry bed a na stare pięterko wstawiłam w ogóle nieużywanego kapciocha

Szkoda, że nie nagrałam, jak Żurek zdębiał (dosłownie) jak wszedł na pięterko a tam takie COŚ! Zatrzymał się jeszcze na schodkach

Potem dokładnie obwąchiwał i wyczuwał wyraźny podstęp. Zakazał wchodzenia do kapciocha przez cały dzień. Następnego dnia (czyli w piątek) mama po pracy już zdała relacje, że frędzle włażą! Oto foteczki z dzisiaj:
Zapodałam trochę płatków owsianych do miseczki (wiem, miałam nie dawać, ale postanowiłam olać dietę grainless i będę im dawać płatki 3x w tyg po pół łyżki)
A więc kuperek w kapciochu, starczy przedni korpus wystawić...
Potem było sprzątanko, więc frędzle musiały się ewakuować na wybieg (ale tam jest syf...)
I po sprzątanku na pięterku

:
Teraz obmyślam projekt budek na pięterko Żurka, bo tam coś mniejszego potrzebuję.