Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
Dzima
Posty: 10135
Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
Miejscowość: Rogoźno
Lokalizacja: Wielkopolskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Dzima »

Jak tam sytuacja zdrowotna w stadzie?
Pyrka
Za TM :candle: Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Meldujemy się po przerwie. Duża odpoczywała od internetu, ale urlop się skończył. Tosinka miała wczoraj przycięte siekacze, bo były bardzo na skos przez tą źle układającą się żuchwę. Od razu po powrocie zaczęła trochę lepiej jeść i bardziej za suche się brać, chyba już nawet troszkę sianko wciąga. Z listkami łatwiej jej idzie. Dzisiaj z chęcią jadła tartego buraczka. Mam nadzieję,że wychodzimy w końcu na prostą. Jeszcze dokarmiamy bo raczej się nie najada sama, ale mniej i dłuższe przerwy jej robię, a ona też bardzo chce sama i szuka jedzenia i próbuje ciągle. Dajemy kolagen do końca saszetki, zrobiliśmy cztery zabiegi laserem. Dr mówi,że stabilniej trzyma żuchwę niż tydzień temu i że wygląda,że się w końcu goi wszystko,że ten staw był nadwyrężony czy naciągnięty.
W sobotę strasznie nas wystraszyła. Stoję obok klatki a tam ruch jakiś, patrzę- Tosia obraca się w moją stronę i przewraca na boczek tak,że aż łapki do góry miała. Strasznie to wyglądało, zdążyłam krzyknąć " Tosia co się dzieje" wyciągnęłam po nią ręce, a tu już Duży ją złapał, była lejąca i przestawała oddychać. Nie wiemy co, ale jakoś tak ją złapał, potrząsnął czy coś,że za chwilę się usztywniła i złapała oddech i aż sobie burknęła. Tak się wystraszyłam :shock: , myślałam już,że umrze. Dużemy to się ręce tak trzęsły. Prawdopodobnie musiała się czymś zadławić, bo jadły akurat. :idontknow: Szok, straszne uczucie, do wieczora dochodziliśmy do siebie i ciągle do niej zaglądałam. Tak się boję czasem o moje kulki jak zostają same.
Wróciłam dzisiaj do pracy, po urlopie. Pytają mnie czy gdzieś wyjechaliśmy, a ja , że nie bo ze świnką siedziałam i u weta byłam co drugi dzień. Widzicie te miny niektórych ludzi? :lol: Ja już nie zwracam uwagi kto i co na ten temat myśli. Moje życie, moja sprawa! Kocham moje świnie i tyle! :102:
Anulka1602

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Anulka1602 »

Powiem nieładnie ale olej to co ludzie myślą i gadają,niech zajmą się swoimi ogródkami a nie twoim. To twoje życie i twoja sprawa jak spędzasz wolny czas. Najważniejsze że ty jesteś szczęśliwa ze swoimi pieszczochami a one z tobą :buzki: :buzki: :buzki:
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10214
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Siula bardzo dobrze rozumiem to co przeżyliście :pocieszacz: To jest mój wpis z 6 maja
martuś pisze:Tola lubi dostarczać różnych atrakcji :glowawmur: Przed chwilą o mało co nie zeszłam na zawał... Jeszcze mi się ręce trzęsą... Siedzę sobie przy klatce zajęta pracą, dziewczyny w klatce jedzą trawę. Słyszę jakiś dziwne dźwięki jakby krztuszenie. Patrzę do klatki a Tola wpadła do kapciocha i kręci się w kółko. Wyciągnęłam ją a ona momentalnie zrobiła się wiotka. Od razu głowa w dół, wkładania palca do buźki, poklepywanie po plecach. Po chwili się ocknęła bardzo wystraszona i zdziwiona, wargi mega blade... Znowu na swoich palcach poczułam smród ropy więc nie wiem czy jakiś ząb jej nie wypadł a ona go nie połknęła :? Nawet nie chcę myśleć co by się stało jakby mnie nie było w pobliżu... To wszystko trwało może z 1-2 minuty... Gdyby ta akcja działa się za tydzień to ja akurat byłabym w pracy i po powrocie zastałabym nieżywą świnkę...
Ciekawe jak to się ma do problemów zębowych. Tola wtedy akurat walczyła z ropniem ale zęby były świeżo po korekcie więc jadła ładnie. Zakrztuszenie źle pogryzionym jedzeniem raczej odpada tym bardziej, że wtedy jadła trawę :think:



Dużo zdrówka dla Tosiuni. Niech już nie martwi Dużych :fingerscrossed:
A Bromba jak tam z oddychaniem?
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Faktycznie martuś, przecież też to przechodziłaś. Takie szczęście, że byłyśmy przy tym.
A Brombicha sobie kicha, ale nosek suchym i apetycik jest.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2017, 9:56 przez Siula, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10214
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się stało jakby nas w tym monecie nie było przy świnkach...
Obrazek
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Asita »

Nie dziwię się Dużemu, ja bym się cała trzęsła... Okropnie to musiało wyglądać.. :? Dobrze, że nic poważnego się nie stało... Zapytaj kiedyś przy okazji weta, co mogło być przyczyną.
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
Anula
Posty: 2801
Rejestracja: 13 lip 2015, 8:41
Miejscowość: Gliwice
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Anula »

Matko, ależ mieliście akcję :o Najgorzej, że człowiek w takich sytuacjach zwykle panikuje i nie wie co ma robić. Na szczęście Duży zachował zimną krew, brawo dla niego :shakehands:
dominika45

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: dominika45 »

Podziwiam!! :like: Dobrze, że tak się skończyło..
Awatar użytkownika
diefenbaker
Posty: 1787
Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
Miejscowość: Piaseczno
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: diefenbaker »

Ja też podziwiam Was. Ja bym na pewno spanikowała...
I zgadzam się, że każdy ma prawo żyć po swojemu i denerwuje mnie ocenianie innych pod własnym kątem. Milka też czasem kicha i nie wiadomo czemu. Zdrówka dla dziewczyn dużo :fingerscrossed:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”