Re: Żurek i Alfredzik
: 20 wrz 2015, 10:08
Ja postawiłam ten tunel na wybiegu dywanowym, a tam jest prześcieradło, więc się szybko zmiata.
Tak se myślę, że jak Żurek siedział w środku, a Alfredo obgryzał od zewnątrz, to Żurek musiał mieć niezłe stereo w środku
...
Wczoraj byliśmy u dziadka. Ładowali węgiel na zimę. Ja łaziłam po polu i zbierałam wielkie jak krzaki krwawniki i jeszcze nowo-wyrośnięte małe pokrzywki na ususzenie. Potem zrobiliśmy ognisko (było nas 5, moja siostra kazała kupić tylko 5 kiełbasek z czego pół jednej kiełbaski wpadło nam do ogniska...
), potem zbieraliśmy śliwki na kompot. Pogoda była tak CUDOWNA, że nie mogłam uwierzyć, że to już druga połowa września i że w poniedzałek znowu do roboty.... Im jestem starsza, tym mniej potrafię się zatrzymać i wyłączyć ze zwykłej rzeczywistości, żeby pocieszyć się takimi chwilami....Nie wiem. 10 lat temu tak nie było....A teraz tylko praca, kredyt, zakupy, pranie, sprzątanie, praca itd.... Czasem myślę sobie, że chyba lepiej, że na razie dzieci nie mamy, bo wtedy to jeszcze bardziej mniej czasu na zatrzymanie by było...ech
Tak se myślę, że jak Żurek siedział w środku, a Alfredo obgryzał od zewnątrz, to Żurek musiał mieć niezłe stereo w środku
Wczoraj byliśmy u dziadka. Ładowali węgiel na zimę. Ja łaziłam po polu i zbierałam wielkie jak krzaki krwawniki i jeszcze nowo-wyrośnięte małe pokrzywki na ususzenie. Potem zrobiliśmy ognisko (było nas 5, moja siostra kazała kupić tylko 5 kiełbasek z czego pół jednej kiełbaski wpadło nam do ogniska...
