A weśśśśś....

Zawsze tak się to kończy - ja usiłuję coś zrobić przy świniaku, on ma trzymać i puszcza gdzieś w środku zabiegu i mówi że na dziś starczy bo świniak się zdenerwował... Albo on robi zastrzyk ja trzymam i się kłócimy że nie tak dźga albo ja nie tak trzymam

świnie głównym i prawie jedynym powodem kłótni u nas...
No nie hipochondrią, wszystko to samiuśka prawda przecież

Niestety...