Diego był taki wybredny jak do nas trafił ale zaczął sukcesywnie podglądać kolegów i próbować nowych rzeczy

Pamiętam jak ulokowałam go w klatce po przyjeździe i położyłam buraczka, jakieś zielone i pomidora, świniak miał taką minę jakbym mu włożyła do tej miski jakiś odpad radioaktywny, rano zjedzone było wszystko co nie dotykało pomidora

Po udanym łączeniu Diego podpatrzył że Peper i Vito przepadają za pomidorem i dziś wyrywa mi go z ręki. To samo tyczy się np. papryki

Jedyne co nie podchodzi im w ogóle i pozostaje nietknięte to korzeń pietruszki, po prostu nie i koniec.