
Dziś odszedł Biszkopt
Każdy, kto zna mnie choć trochę czy to osobiście, czy przez forum wie, jak wielka jest to dla mnie strata.
Ciężko mi cokolwiek napisać..
Miał niespełna 4 lata, jeszcze mógł żyć.. Choroba jednak okazała się silniejsza. Dziś miał kolejny, ostateczny zabieg, który miał nam pomóc rozprawić się z ropniem zagałkowym. Trzeba było też usunąć oko, zupełnie zniszczone. Biszkopt był w dobrej formie, zwłaszcza w porównaniu do ostatnich miesięcy. I naprawdę nic nie wskazywało a to, że on tego zabiegu nie przetrzyma..
Operacja się udała, jednak w trakcie wybudzania zaczął tracić oddech. Kiedy udało się go ustabilizować, zatrzymała się praca serca i nie udało się jej przywrócić

. Najprawdopodobniej jego organizm nie zniósł kolejnej narkozy.
Dziękuję z całego serca
Zwierzur, która przez ostatnie 2,5 miesiąca opiekowała się Biszkoptem w Warszawie, jak swoją własną świnką. Oddała mu też kawałek swojego serca. Nigdy tego nie zapomnę.
Biszkopt trafił do mnie w maju 2014 roku, jako jeden z wielu tymczasów z pseudohodowli.
Miał ze trzy tygodnie. Szybko skradł nasze serca. Mam nadzieję, że dobrze mu było z nami..
Maleństwo:

Wyrostek:

Teraz znowu razem ze swoimi najlepszymi Przyjaciółmi- Teddym i Kubusiem:

Do zobaczenia Biszkopciku
