A weźcie, kłuć mojego biedniutkiego Koparkę... Świnie to Teżet jakoś kłuł, ja raz nawet też, psa też kłuliśmy ale Koparki mi jakoś szkoda...

Niech on mnie już nie znienawidza tak do końca
porcella, tak, chomiki sobie spokojnie radzą bez jednej łapki. Swego czasu przekonywaliśmy mocno do operacji kogoś kto wolał żeby chomik zszedł w całości niż stracił kończynę. A chomik naprawdę sobie super radzi. Znam parę takich chomików (nie osobiście, tylko ze słyszenia

)
sosnowa, ja też tak kiedyś chodziłam z chomem w słoiku i dziurami w pokrywce; jak jeszcze nie było transporterów to było najbezpieczniejsze wyjście - chomik nie świniak, karton nie wystarczy przy tych upartych zębiszczach... Mój Nindża zdaje się tak przyjechał z innego miasta (zdaje się z Izą?) Tak więc jak nie ma innej opcji to słoik jest ok. Używałam też jeszcze dość niedawno zamykanego pudełka kuchennego z dziurami w pokrywce na roborka, Koparka też się tak parę razy przejechał.
Widocznie ten ktoś nie przewidział że wet dla chomika w ogóle może być potrzebny i nie zaopatrzył się w transporter zawczasu... Ja od niedawna mam dopiero tyle transporterów ile chomów i niedługo po zakupie okazało się że potrzebnie, jeżeli pamiętacie naszą ogólnoclatcatrazową wycieczkę do MV.
Dziś o 4 rano wróciliśmy z wesela, zgadnijcie kto był ostatnią parą na parkiecie

Bonczek wytrzymał 11 godzin bez zsikania się, dzielny stwór! Natomiast świnie o 4 rano były oczywiście głodne...