Ale to fakt, mamy kilka czarnych koni (np te które wymieniłam), ale polskie stacje boją się ryzyka i wolą produkować rzeczy łatwostrawne. Nie wiem czy pamiętacie jak się zakończyła próba zrobienia "ambitnego" serialu w TVN? Zapowiadał się nawet nieźle, trochę gorzej było z rozwinięciem i zakończeniem. Nazywał się "Naznaczony". Chociaż był też pozytywny przykład Agnieszka Holland zrobiła dla Polsatu serial polityczny "Ekipa" - taka antyteza obecnego hitu "House of Cards", bo tam mieliśmy dobrego, ideowego premiera, a Kevin Spacey to zimny, cyniczny morderca.
Nie da się ukryć, że amerykańskie seriale są teraz wzorem metra i też nałogowo oglądam, ale bardzo się cieszę, jeśli trafię na jakąś perełkę na własnym podwórku. Tak trochę partiotycznie

Czy Walter był Makbetem hmmmm....ja bym zaryzykowała inną tezę. On był raczej ucieleśnieniem mrocznego "american dream". Najpierw był nikim, wyszydzanym nawet przez najbliższą rodzinę, żeby zostać Heisenbergiem - ciężką (i krwawą) pracą, uporem "ugotował" sobie drogę na szczyt. Makbet to dla mnie zdecydowanie Frank Underwood, a Claire to Lady Makbet jak malowanie
