Aa!! Kati! Sama się przestraszyłam tej oranżady.....

Tak mu powiem!
Doszło w końcu zamówienie z hipcia...Otwieram i wywlekam. Zawsze mnie coś zaskoczy, bo już sama nie pamiętam, co tym razem zamówiłam... Patrzę, a tu liście topinamburu...kurcze...ale że jednak to zamówiłam? I gdzie zielona kukurydza.... Patrzę w neta do zamówienia, a tam ani nie zamawiałam kukurydzy ani topinamburu... A to ci niespodzianka
Najważniejsze, że bio lapis doszedł i pellet.
A teraz: tamtadadam! Oto frędzle na dodatkowym dokarmianiu. Po zapodaniu enzymu Alfred ma jeść, żeby enzymy trawiły żarelko i zostawiały w ciałku, to, co trzeba. A ten zawsze przy sprzątaniu poje siana i idzie spać... Tak więc dodatkowo po południu dostają od piątku sałatkę. Dziś była dawno niewidziana cykoria i wspaniały koperek...ale wyżera
Oczko Alfika trochę niewyraźne, wieczorem kropelki.
Ale ale! Dla porówniania waga Alfreda:
piątek (pierwszy dzień leków) - 1105g
dziś - 1123g
Czyżby się polepszało? Nie zapeszam
