U świn na razie bez zmian. Oczko Alfredzika nie jest ładne, więc mniemam, że tobradex nie działa... Jutro jadę do naszej nowej wetki, więc ją spytam, czy dawać dalej, czy może wrócić do tobrexu, bo po tym było lepiej. Zbieramy boby alfredowe. Mama musiała zbudować fortecę dookoła sofy, żeby Alfredzik nie dał dyla do zagrody...a i tak mówiła, że kombinował od dugiej strony...musiała wszystko dookoła zabezpieczyć

Jutro jeszcze muszę zebrać jego siuśki, ale mam jeszcze 1 dzień wolnego, więc napakuję w niego arbuzika i ogóra i powinno pójść.
Żurek ok. Siana nie je, więc postanowiłam zapodawać mu raz w tygodniu probiotyk i wetka się ze mną zgodziła (bo ostatnio coś miał tyłeczek brudny, więc coś tam sraczkowatego znowu chciało się urodzić).
A co do TEGO dnia...tamtamtadam...i już po

Zamieszania z rodziną M. było co nie miara. Wożenie, zawożenie, wspólne posiłki w barach, spotkanie zapoznawcze u mojej mamy...ufff

dziś już wszystkich poodwoziliśmy na lotnisko i śpimy...znaczy ja nadrabiam forum. Mam pozwolenie na wrzucenie fotek

Na razie nie ma profesjonalnych, bo kolega fotograf dopiero za kilka dni przygotuje.
Powiem tak....rano sraka była i myślałam, że z nerwów się pohaftuję... Badyle miały być bez przystrojenia, same eustomy zielone i różowe...ja przychodzę a tam dookoła jakieś liście przyklejone na klej i pod spodem aż brązowych plam od tego kleju dostały a w środku jakieś inne sukulenty dodatkowo...a na czubku wystające pączki...kurde. Dopiero wieczorem żałowałam, że nie zjechałam tych bab i nie kazałam sobie zrobić na nowo, bo 2x mówiłam, że SAME KWIATKI! W domu normalnie nożyczkami wycinałam ten czubek i odrywałam te przyklejone liście. Fryzjera też musiałam poprawiać... Tak mi podniosła te włosy, że mi się kwadratowa głowa zrobiła... Rozczesałam wszystko szczotką i jakoś było. Na koniec zgubiłam wkładki do butów i wsadziłam płatki bawełniane a jak wysiadałam z taryfy, to jedwabny szal (który jako jedyny ze wszystkiego był idealny i taki jaki chciałam, babka z Grecji mi go przysłała, bo tam stacjonuje) spadł mi na ulicę na plamę oleju silnikowego... Szał normalnie
A teraz:
ja to ta w zielonym (przed TYM)
w trakcie TEGO
po TYM
Teraz patrzę, że ta sukienka wcale nie jest ładna...wyglądam jak w podomce (...z jedwabiu...)