Byliśmy u weta. Są nowe teorie.... Jedna to taka, że wetka zajżała do dzioba i stwierdziła, że tylne zęby Alfreda są szkorbutowe. Zaleciła 10 kropli wit c przez 3 tyg, bo jest możliwe, że go to boli i może mniej je mimo apetytu. Druga to badanie siku i bobów. Siku pierwszy raz a boby drugi będzie miał, ale wetka ma teorię, że nie wystarczy zbadać bobów 1 raz, trzeba min 2. Więc na poniedziałek mam zawieźć materiał. Jak wyniki będą ok, to zostawiamy ten temat i czekamy jeszcze na rezultaty wit c. Jak po tym nie będzie żadnego polepszenia, to na koniec zostawiamy teorię nr 3 czyli trzustkę. Wetka powiedziała, że sam organ może być zdrowy, ale na powierzchni są przez coś tam produkowane enzymy trawienne. I jeśli z jakiejś przyczyny ta "powłoka" nie produkuje enzymów, to wtedy nie ważne ile zwierzak zje, wszystko od razu przelatuje i idzie w boby, a nie zostaje w organizmie. Ale do tego jest potrzebne specjalistyczne badanie krwi i to zostawiamy na koniec. Omacała go z każdej strony, dusiła i przygniatała i...nie wyczuła żadnego guza... Mówiła, że na siłę szukała, sugerowała się wcześniejszymi diagnozami, ale nic nie wyczuła... I co ja mam teraz myśleć, jeśli jeden wet mnie wysyła ze świnią na krojenie, a drugi mówi, że nic nie wyczuwa?
Jeszcze co do oka Alfredowego, to ta wetka mi poleciła brać tobradex nie przez 5 dni, tylko 2x dziennie do 3 tygodni. Znowu inna teoria. Też inna teroia co do wit c. Wet dr Kliszcz mówi, że 0,1ml na 1kg świni i nie więcej. Ta mówi, że 6 kropli. Obliczyłam, że 10 kropli to ok 0,6ml, więc 6 to będzie ok 0,3-0,4ml. Ja dawałam ostatnio 0,1ml...i ta wetka powiedziała, że tylne ząbki mają szkorbut. Nie jakaś masakra, ale ładnie też nie jest.
Dobra. Na razie zwiększamy dawkę C, zapodajemy 2x krople do oczka i nawalamy więcej żarełka. Zbieramy boby i wieziemy w poniedziałek. Przynajmniej mam pewność, że przez 3 tygodnie frędzle nie muszą jechać do żadnego weta. Jestem tylko strasznie zła, bo piątkowa wizyta u chirurga była całkowicie bezsensowna i kosztowała strasznie dużo stresu moje myszaki...

Alfredo strasznie źle znosi wizyty u weta...Żurek dużo lepiej.
Zaczęło lać, a mamy iść z mamą po trawę...
Wieczorem przyjeżdżają teściowie...zaczyna się...
