Byliśmy dziś na wizycie oględnej u dr Hajdo, który jest polecony przez moją wetkę. Przychodnia wygląda naprawdę super, trochę gorzej z parkowaniem. Wet obmacał Alfreedzika, macał go dłuugo... Alfredzik nie był tym zachwycony. Żurek pojechał do towarzystwa, chociaż sama nie wiem, czy brać ich razem, czy nie... Nie wiem czy raźniej im razem, czy byłoby tak samo a przynajmniej jeden zostałby w domu i się nie stresował. Ne wiem

Nie wiem też wiele więcej po tej wizycie... Myślałam, że dowiem się konkretów i umówimy na termin. Ale wet stwierdził, że nie jest pewien, czy ten guz jest przy tarczycy czy węźle chłonnym. Powiedział, że musi zadzwonić do mojej wetki i pogadać z nią i dopiero wtedy mam się umawiać na zabieg. Uprzedziłam moją wetkę, że on będzie dzwonił, ale jak będą mieli pacjentów to i tak ona nie odbierze... I z tego wszystkiego w ogóle zapomniałm wypytać o szczegóły tego zabiegu...ile trwa, jak wygląda, co potem...Głupia jakaś jestem i nieogarnięta. Ale to chyba wina tego, że jak przyszłam tam, to przede mną była 1 babka tylko, a za mną zaczęli nachodzić ludzie i chyba z 6 psów było...I każdy zaczął stać przy drzwiach, żeby "tylko o coś spytać, żeby wet tylko zobaczył szew na nodze"... I się zaczęłam stresować, obleganie drzwi jak przez stare babcie w przychodni....

Ale wet powiedział, że bardzo mały ten guz wyczuwa, nie kazał zaraz szybko działać, więc wnioskuję, że sprawa nie jest super poważna. Powiedziałam, że i tak bym chciała tą operację w połowie września i tak wstępnie się na razie umówiliśmy. Nie wiem. Zadzwonię pod koniec przyszłego tyg do mojej i spytam, czy się do niej ten Hajdo odzywał. Swoją drogą bardzo pozytywne wrażenie na mnie zrobił. Nie olał, wymacał dokładnie, widać, że lubi to co robi i nie olewa panikujących klientów...,bo oczywiście głos mi się łamał jak zawsze...ja nie wiem, jak ja 'TE' słowa powiem za tydzień.... Butów nadal nie mam.
Dialogi międzyświńsko-ludzkie:
Alfredo: ty wstrętna gigantko!!! Nie przychodź tu więcej! Jest persona non gata!!
Żurek: grata...
Alfredo: Yyyy?
Żurek: grata...
Alfredo: Wstrętna gigantko!! Jesteś grata!!!!