Dzięki dziewuszki kochane

Moja mama też powiedziała, że damy radę, ale zmartwiła się mimo wszystko. Jutro pojadę na oględziny i umówię się na wizytę operacyjną. A dziś Alfredzik troszkę miał mniejszą wagę znowu. Więc pewnie do usunięcia będzie spadał cały czas. I inne objawy, które wcześniej mnie martwiły też pasują do nadczynności tarczycy. Np Alfredzik się szybko męczy i od razu się kładzie. Kiedyś pytałam tu, czy Wasze świniaki też jedzą na leżąco. Ktoś pisał, że tak, no to wtedy przestałam o tym myśleć. Chociaż obawy wracały za każdym razem, jak go widziałam takiego kładącego się co i rusz przy jedzeniu.
Też się cieszę, że zdecydowałam się na tą krew...ale wiecie, że to badanie było z mojej inicjatywy i już od kilku msc o tym myślałam. Szkoda, że wcześniej się nie zdecydowałam, bo by się zrobiło ciach ciach w wakacje, jak mieszkałam u mamy. Ale to nic, wezmę kilka dni urlopu i pomieszkam u mamy, ale chyba nie będzie komplikacji. Fajnie by było, gdyby jakieś magiczne szwy mu założyli, ale jutro wypytam tego weta, jak to wygląda.
Poza tym świeża trawa z lasu naniesiona, więc frędzle wieczorem będą ucztować (jak zwykle zresztą

).