Moja znajoma też raz narzekła na paczkomat, jak były święta i jej napisali, że ma 2h na odebranie paczki... Zadzwoniła do nich i ich wyśmiała...
Ja jeszcze nie miałam powodu do narzekań, też wysyłałam i wszystko szło sprawnie. Ale jak pisałam wcześniej, nie chwalę za wiele, o zaraz coś się skiepści...
Zwolnienie jest, antybiotyk, ból łba też, chociaż zatoki mnie przestały boleć po jakimś cudownym psikaczu. Mam nadzieję, że dziś się wyśpię...
Byłam właśnie z miśkami u weta (tylko nie mówcie nikomu, że z domu wychodziłam

).
Żurek miał coś tam związanego z okostną, to, co ja podejrzewałam, że jest ropniem a mama, że ząbkiem. Więc to był jakiś coś, co wetka usunęła paznokciem...jakiś odprysk, kawałek okostnej...ja nie wiem... Nic nie zrozumiałam, ale polało się troszkę krwi z dziąsełka i po bólu. Bo widać było, że to go boli. Mama będzie zawiedziona, że to nie ząbek.
Alfredo miał przejrzane oczko i nosek - w sensie ten kanalik. I możliwe jest, że ten kanalik od czarnego oczka, które ciągle ropiej, jest trochę zapchany. Zapisany został tobradex na 5 dni.
Poza tym jednak martwi mnie ten spadek wagi Alfredzika (bo ciągle po trochu spada) i zdecydowałam się na badanie krwi... Frędzel stoczył zaciekłą walkę o swoje łapki... 3 osoby ledwo dały sobie radę, wszędzie krew...normalnie świniaka zarzynali... A Żurek tylko siedział w transporterku (nowym

) i się wszystkiemu przyglądał z powagą (albo przerażeniem...). Już na koniec to nawet koperku nie chciał...Ja byłam cała spocona. I trochę zakrwawiona. Ale wetka więcej krwi na siebie przyjęła.
Po godzinnej wizycie wróciliśmy do domu i Alfredzik padł...Zresztą Żuruś też. Alfredzik ma opatrunek na łapce, bo krewka nie chciała przestać lecieć. Miał golone 3 łapki, we wszystkie były wkłucia, ale tylko z 1 chciało lecieć. Nikomu nie życzę, żeby jego świniak musiał być kłuty.
Moja dzielna bieda
"Daj mi spokój głupia babo. Idź stąd i już mnie nigdy więcej nie dotykaj. Chcę zostać sam."
I Żuruś schował i potem zasnął w tuneliku w zagrodzie (bo Alfredzik został w namiocie na wybiegu)
Ach. Oby wyniki były prawidłowe i Alfredzik chudł dla dobrej formy. Poza tym stan ząbków Żurusia w miarę ok, tylko płatki owsiane muszę mu ograniczać. Łyżka na dzień to za dużo. I jest możliwe, że Alfredzik jest uczuleniowcem, bo zaraz po zgoleniu łapki skórka zrobiła się brzydko zaczerwieniona i podrażniona. Z tym oczkiem to też może być od uczulenia.