Wczoraj nie miałyśmy czasu, ale dzisiaj: od godziny panie siedzą w jednej klatce. Trochę się złapały na początku, ale teraz jest spokój. Tzn. Grubcia kotletuje na norce. Venda siedzi na domku, zajada sianko i czeka, aż sytuacja nieco się uprości (jak to Venda). A Via trzyma się od Grubci z daleka, od czasu do czasu pomarudzi pod nosem "ja tu jeszcze będę rządzić".
Przedwczoraj w wannie Grubcia wylizała Vendzie uszka i kuperek. (Vendzia osłupiała, że ktoś może być tak uprzejmy)
To jak myślicie?
Nie pożarła, chociaż miałaby wielka ochotę. Rzecz w tym, że Grubcia ją trzyma na dystans "siłom i godnościom osobistom". Via na środku klatki cos tam kłapie i pręży kuper, a Grubcia podnosi z norki senny pyszczek "daj pospać mała". Via jest całkiem zdezorientowana, jak to: ona taka groźna a ta nowa śpi!
To już oficjalnie - Grubcia zostaje z nami. Nie ma potrzeby fundować jej kolejnej zmiany, skoro udało się sklecić stado, my chcemy, ona się zaaklimatyzowała a przynajmniej 50% Białych nie ma nic przeciwko.
Cała trójka zasiedliła już nowy, większy apartament. Panuje względny spokój.
Wszystkim chętnym adoptować Grubcię bardzo dziękujemy za zainteresowanie i cierpliwość. Polecamy do adopcji inne świnki, których nie brakuje i nie wygląda na to, żeby zabrakło...
Wniosek o przeniesienie wątku do uratowanych już wystosowałam
Dzisiaj rano w klatce leżały piękne 3 kotlety. Nie żeby obok siebie, każda w innym kącie, ale rozpłaszczone i spokojne. Nikt nie chował sie w domku ani norce.
Dalsze losy Pliszki-Grubci znajdziecie w wątku gospodyń Vii i Vendy: http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic.php?f=62&t=5422