Post pod postem, ale ważna sprawa- chwilkę przed 21.00 Rutka urodziła dwa maluszki

. Chyba dwa, bo siedziała z nimi w kapciu i może kogoś nie widziałam, a nie chciałam jej spłoszyć. Kiedy weszłam podolewać wody do poideł zobaczyłam nowonarodzonego malucha jeszcze w błonie- szok- nie mogłam się napatrzeć. Poleciałam po aparat, ale kiedy wróciłam- błony już nie było. Mama-Rutka bardzo starannie wylizywała swoje maluchy, zwłaszcza jednego. Kiedy zeszłam drugi raz do nich- jadła siano, ale natychmiast pobiegła do kapciocha i jak ta kwoka zasłoniła dzieciaki i dalej nie wiem, ile ich jest. Zdjęcia jutro, dziś już nie dam rady.
Na razie tylko te zaległe:
Teva i jej córki- Ambra i Betina:

-

-
Ambra:

-
Betina:
Betka z córką Latiką:

-
Latika:

-

-

Synek na razie tylko na jednej fotce, bo straszny z niego wiercipiętek, chciał mi zwiać z wersalki
-
Betka i jej synek Bardi:
