Strona 3 z 11
Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 1:08
autor: Ann
Dla Malibu
Jak większość z nas dobrze Cię rozumiem.. Najgorsza jest ta nadzieja, że może jednak maluch żyje i za chwilę otworzy oczka.. I wyrzucanie sobie, że można było jednak coś jeszcze zrobić. Dobrze, że masz jeszcze dwie świnki, nie ma gorszego widoku od pustej klatki. Masz kim się zajmować, one na pewno kochają i potrzebują Cię równie mocno jak Malibu. A Ona na pewno spędziła z Tobą wspaniałe chwile w swoim krótkim życiu, była szczęśliwa - sama piszesz jak bardzo była oswojona - to pokazuje jak bardzo Ci ufała. I z pewnością nie chciałaby, żeby Jej pani się smuciła, trzymaj się jakoś

Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 1:16
autor: Wiktoria
Bardzo mi przykro

Dla Malibu

Trzymaj się emgie

Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 1:37
autor: Chryzantem
znam ten ból aż za dobrze... załagodzić rany może już tylko czas. chociaż ja za moją Taniuszą do tej pory nieraz płakałam.

dla Malibu.
Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 9:45
autor: martuś
Emgie tak mi przykro

Maliby była u Ciebie szczęśliwa, uratowałaś ją jak poprzedni "właściciel" pozbył się jej jak niepotrzebnej rzeczy dlatego, że zachorowała

Dałaś jej dom, miłość, opiekę, poczucie bezpieczestwa i koleżanki (chociaż przez kraty). Pamiętam ją jeszcze z poprzedniej Caviarni - bardzo zapadła mi w pamięć jej historia...To nie Twoja wina, że nie było Cię przy niej - Malibu pewnie by niechciała żebyś widziała jej przejście za TM bo wiedziała, że bardzo Cię to dotknie

Trzymaj się kochana
Malibu biegaj szczęśliwie za TM

Odnajdź moje świneczki i wcinajcie razem pyszną trawkę
Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 9:58
autor: Dorota Mimbla
Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 10:52
autor: jasnoluska
Re: Malibu... do zobaczenia
: 17 sie 2013, 20:30
autor: Panna Fiu Fiu
Re: Malibu... do zobaczenia
: 18 sie 2013, 16:32
autor: emgie
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa.
hastianna dziekuję za wiersz, znam go juz na pamięć i co chwilę sobie powtarzam.
Czuję taką pustkę, że mam ochotę jedynie płakać i krzyczeć z bólu, żalu i bezsilności. Nie mogę przestać myśleć, że mogłam zrobić dla niej coś wiecej, baczniej obserwować, że ją zawiodłam. Mam nadzieję, że mi to wybaczy. ja pewnie już nigdy nie pozbedę sie poczucia winy. Za każdym razem kiedy wchodze do pokoju mam nadzieję, że będzie tam na mnie czekać, że wskoczy na hamak i będzie prosić o głaskanie i smakołyki. Zamiast tego jest tylko puste miejsce po klatce i żal, którego nie da się wyrazić słowami.
Tak bardzo chciałabym mieć pewność, że Tęczowy Most naprawdę istnieje, że świnkowe niebo jest, a Malibu nie odeszła w próżnię. nie zasłużyła na to, żeby ot tak przestać istnieć, żeby to był koniec wszystkiego, a nie kolejny etap podróży. Zabija mnie świadomość, że już nigdy jej nie zobaczę, nie spojrzę w te rubinowe oczka, nie przytulę. Mam taki żal do losu, że jej malutki świat zgasł zwyczajnie, po cichu, że ziemia w tym momencie nie zadrżała, że życie jak gdyby nigdy nic toczy się dalej...
Re: Malibu... do zobaczenia
: 18 sie 2013, 17:41
autor: MEMOrySTICKer
Malibu nie odeszła w próżnię. Nie ma jej w fizycznej, "naszej" rzeczywistości. Jest pamięć, są wspomnienia, emocje i uczucia im towarzyszące, a których źródłem była i jest Malibu.
Mam nadzieję i życzę Ci tego ogromnie, że odkryjesz wkrótce, w czasie dla siebie i Malibu odpowiednim, dobre przeżywanie tego, co tylko częściowo znalazło swój kres wraz z jej śmiercią.
Re: Malibu... do zobaczenia
: 18 sie 2013, 17:51
autor: Klaudia