Jak Euforia zachorowała i na początku nie wiedziałam, co się dzieje, to rozdzieliłam je, ale klatki były obok. Jak tylko ktoś nie domknął daszku, to było: hop na górę, drep-drep na dach koleżanki, ew. hop na dół... takie cwaniary.
Rozdzielone były tylko 1 dzień, bo p. dr potwierdziła moje przypuszczenie, że to nie pasożyty ani grzyb czy alergia... że problem jest głębszy... wtedy znowu zamieszkały razem...
Umówimy się jakoś po świętach
