Wszoły mogą zdarzyć zawsze, można je przynieść w sianie, na zabawkach i na własnym ubraniu. Normalny opiekun, kiedy widzi że świnka zaczęła się intensywnie drapać idzie do weterynarza, ten sypie świniaka czym trzeba i każe wzmóc higienę wokółprośkową i najdalej po 3 tygodniach zwierzaki są zdrowe.
Podobnie grzybice - grzyby są naturalnie występującymi organizmami na skórze i w pyszczku (tak, jak gronkowiec) oraz wszędzie wokół. Problem pojawia się w sytuacji obniżenia odporności - inna choroba, antybiotykoterapia itp. I znowu - widzisz że świnka się drapie, szukasz i znajdujesz jakieś niepokojące zmiany, idziesz do weta i leczysz.
Jak widać, jest to coś, co może się przytrafić i z czym można sobie poradzić. Jest jeden warunek - te świnki muszą Cię obchodzić, musisz dbać o ich czystość, o dobre jedzenie, obserwować je i przejmować się zmianami w zachowaniu, i chcieć leczyć. To wszystko robisz i nawet pewnie nie zauważasz

Jeśli natomiast masz te świnki w d..., trzymasz je stłoczone po kilka w jednej, małej klatce, coś im tam rzucisz dla spokoju sumienia, nawet nie patrząc czy jedzą i na ogół nie sprzątasz, to one są brudne i niedożywione. A to znaczy, że mają znacznie obniżoną odporność, więc łapią wszystko i natychmiast zarażają się wszystkie. Patogeny spokojnie siedzą i się mnożą w niesprzątanej klatce, więc prędzej czy później nawet najsilniejsze zaczną chorować. A że jedyne co im może przeszkodzić to odporność świnki, to mają używanie, bo świnki są osłabione - koło się zamyka.
Takie warunki panują w pseudohodowlach, w wielu sklepach zoo, w niejednym tzw. minizoo i niestety w niejednym domu. Czyli w miejscach, gdzie jest na ogół zdecydowanie więcej niż jedna świnka. Stąd spora część "naszych" jest w stanie takim, jakim jest.
Ula, jadę rano na Grunwald, nie do Zwierzyńca.