Świnka Lady - Warszawa
Moderator: pastuszek
-
- Posty: 84
- Rejestracja: 18 lip 2013, 15:41
- Miejscowość: Oświęcim
- Kontakt:
Re: Świnka Lady - Warszawa
Jaka zjawiskowa ;o jakbym już miała większą klatkę to zaraz pisałabym o wizytę przed adopcyjna ! ;c
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Świnka Lady - Warszawa
rety, jaka konspirapucka69 pisze:Ja też wiem

- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13534
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Świnka Lady - Warszawa
Lady już w drodze do Zosi! Trzymamy kciuki, by świnki się polubiły
i czekamy na wieści




Re: Świnka Lady - Warszawa
świneczki siedzą razem. od razu zaczęły do siebie gadać
Lady chyba się trochę przestraszyła podróżą, po przywitaniu Zosi siadła wygodnie i ani myśli się ruszyć, mimo że Zosia ją zachęca. myślę, że wszystko będzie ok 


Re: Świnka Lady - Warszawa
Lady nie żyje...
wszystko przebiegało tak szybko, że nikt z nas nawet nic nie napisał. wszystkie zresztą byłyśmy bardzo zdenerwowane, a ponieważ nic nie jest do końca jasne, to nawet nie wiem, co mam powiedzieć.
Lady od początku pobytu u mnie była osowiała i nie jadła. na początku myślałyśmy(ja, pucka i poprzednia właścicielka), że to po prostu stres. zaczęłam się jednak martwić, bo trwało to zbyt długo. no i wtedy zadzwoniła do mnie pucka powiedzieć mi, że dowiedziała się, że Lady ma bardzo duże torbiele na jajnikach, które powinny być operowane. miałam z nią jechać w niedzielę, ale wczoraj zaczęło się gwałtowne pogorszenie. o ile w środę Lady jadła chętnie ze strzykawki, to wczoraj wciskałam w nią na siłę. była bardzo słaba, wtulała się we mnie, nie chciała jeść. pucka powiedziała, żebym jechała do jakiegoś weta u siebie, ponieważ zasugerowałam, że Lady ma coś w gardle, bo nie przełyka i dziwne dźwięki wydaje. co się okazało, w pysku było praktycznie wszystko, co jej dałam jeść. dosłownie ją zapchałam. potem wetka wzięła ją na usg, widać było te torbiele, a nagle ze sromu wypłynął płyn, który(mylnie)wzięliśmy za ropę. wtedy szybka decyzja o wyjeździe do Warszawy, bo wiadomo, ropomacicze to poważna sprawa.
kiedy dojechałam, Lady była ledwo żywa i bardzo chłodna. niestety, leki, kroplówka, nie uratowały świneczki. odeszła kiedy dojechałam do domu.
pucka pewnie wstawi pełen opis sekcji, ja napiszę tylko tyle, ile wczoraj zrozumiałam przez telefon. mogę coś przekręcić, bo byłam rozstrzęsiona. Lady oprócz torbieli miała bardzo dużą ilość wrzodów-pani dr powiedziała, że nigdy nie widziała takiego czegoś. dodatkowo, miała zapalenie jelit, stąd była ta wydzielina. nie jest pewne, co konkretnie zabiło Lady. niestety, cierpiała, bardzo bolał ją brzuch.
teraz już nic ją nie boli... żegnaj Lady


wszystko przebiegało tak szybko, że nikt z nas nawet nic nie napisał. wszystkie zresztą byłyśmy bardzo zdenerwowane, a ponieważ nic nie jest do końca jasne, to nawet nie wiem, co mam powiedzieć.
Lady od początku pobytu u mnie była osowiała i nie jadła. na początku myślałyśmy(ja, pucka i poprzednia właścicielka), że to po prostu stres. zaczęłam się jednak martwić, bo trwało to zbyt długo. no i wtedy zadzwoniła do mnie pucka powiedzieć mi, że dowiedziała się, że Lady ma bardzo duże torbiele na jajnikach, które powinny być operowane. miałam z nią jechać w niedzielę, ale wczoraj zaczęło się gwałtowne pogorszenie. o ile w środę Lady jadła chętnie ze strzykawki, to wczoraj wciskałam w nią na siłę. była bardzo słaba, wtulała się we mnie, nie chciała jeść. pucka powiedziała, żebym jechała do jakiegoś weta u siebie, ponieważ zasugerowałam, że Lady ma coś w gardle, bo nie przełyka i dziwne dźwięki wydaje. co się okazało, w pysku było praktycznie wszystko, co jej dałam jeść. dosłownie ją zapchałam. potem wetka wzięła ją na usg, widać było te torbiele, a nagle ze sromu wypłynął płyn, który(mylnie)wzięliśmy za ropę. wtedy szybka decyzja o wyjeździe do Warszawy, bo wiadomo, ropomacicze to poważna sprawa.
kiedy dojechałam, Lady była ledwo żywa i bardzo chłodna. niestety, leki, kroplówka, nie uratowały świneczki. odeszła kiedy dojechałam do domu.
pucka pewnie wstawi pełen opis sekcji, ja napiszę tylko tyle, ile wczoraj zrozumiałam przez telefon. mogę coś przekręcić, bo byłam rozstrzęsiona. Lady oprócz torbieli miała bardzo dużą ilość wrzodów-pani dr powiedziała, że nigdy nie widziała takiego czegoś. dodatkowo, miała zapalenie jelit, stąd była ta wydzielina. nie jest pewne, co konkretnie zabiło Lady. niestety, cierpiała, bardzo bolał ją brzuch.
teraz już nic ją nie boli... żegnaj Lady

