Janusz wyzej bynajmniej nie z racji wagi czy waznosci, ale stwierdzilam, ze wystarczajaco gnebil Andrzejka i temu drugiemu cos sie od zycia nalezy. Przynajmniej wieksza klatka
Musze dokupic poidlo i miske, bo plastikowa Janusz wywala. Mam tylko awaryjna 50...dobra i taka bo pudelko bylo bardzo malutkie.
po kapieli byl spokoj a okolo 15 znowu zaczely sie gonitwy, szczekanie zebami i start na nosy.
Janusz zaczyna - po prostu to terkotanie w nim siedzi i nie moze odpuscic. Andrzejek nie zaczepia, troche ucieka, ale ulec nie ma zamiaru i na zaczepki odpowiada tym samym
a poniewaz wagowo sa bardzo zblizeni wiec jest rownowaga sil.
ech
Januszek wsadzony do nowej klatki troche wpadl w poploch, zazgrzytal pazurkami o zwirek, powisial na pretach ( a zacytrynilam je)
pojadl popil...uspokoil sie.
Andrzejek zdziwiony sytuacja, - ma wreszcie spokoj. I biedak nie wie co z tym spokojem ma zrobic, no to sie uwalil na boku i spi.
zdjecia obiecuje jutro
