Dzięki, Uleczko!
To zrzucę odczyt z wagi, która powiedziała na początek, że kilogram cukru ma ciężar 1kg. Po torebce słodyczy, siadały kolejno:
Chałka - 263 g,
Bułeczka - 205 g,
Rogalina - 281 g.
Także rosną nam bagieciątka mocarne!
Dzieciaki Bagietki okazały się chłopakami! Zatem dostaną własny wątek w odpowiednim dziale. Tu dalsze losy samczyków: viewtopic.php?f=99&t=12132
Bagunia dziś po wizycie. Jest dobrze. Ranka na boczku chyba jednak zamierza się zacząć goić. Wygląda dużo lepiej, a dr orzekła, że jest mniejsza! Mamy witaminki, bo ząbki takie sobie. Smarowidło nowe też jest. Ponieważ od dziś dzieciaki zostają tylko z wujkiem, Chudziutka mamusia zacznie jeść nareszcie na własne konto, bo małe pasibrzuchy nie dawały jej żyć.
Mamuśka dostała dziś rujki. Zaczęła ganiać dziewczyny bez opamiętania. Rejwach, wrzaski, gonitwy! Boczek bez zmian, czyli wciąż niezagojony. Kuchnia! Mam nadzieję, że po odstawieniu maluchów odbuduje nieco masę, bo nadal jest deczko za szczupła.
W sobotę Bagietka miała czyszczoną rankę. Poszedł wymaz na posiew, bo to gojenie strasznie długo trwa i końca nie widać. Czekamy na wynik. Jeżeli nic nie wyjdzie, to dziewuszka nie uniknie interwencji chirurgicznej. Mamuśka w ogóle się nie przejmuje sytuacją - wcina z apetytem, konwersuje z dziewczynami w stadzie. Nareszcie czuję przyrost masy, gdy biorę ją na ręce!
Jednak bez interwencji chirurga się nie obędzie. Boczek Bagietki wciąż niezagojony. Dziś podczas wizyty zalecony antybiotyk, a za tydzień zaplanowany jest zabieg. Martwię się bardzo. Kciuki potrzebne!
Dziewuszka już w domu. W szpitaliku podobno słabo jadła. Umieszczona w klatce wylazła z norki i pomaszerowała do misek. Waga do kontroli codziennej, w razie czego mamy dokarmiać. Boczek świński biedny bardzo, a sytuacja wewnątrz rozwojowa. We wtorek kolejna wizyta. Mam nadzieję, że mamuśka zacznie już teraz ładnie dochodzić do siebie, ale na "huraoptymizm" jeszcze o wiele za wcześnie.