Kłębuszek w DS / Felek w DS [PYSKOWICE]

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

Awatar użytkownika
doma2005
Posty: 845
Rejestracja: 02 sie 2017, 12:01
Miejscowość: szczecin
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: doma2005 »

[quote="Joanka"]O personach, ktore zgotowały mu ten los, nie wspomnię, ale ja wierzę w to, że karma wraca...
:fingerscrossed: za Felka[/
O tak, również wierzę, że karma wróci do tych podłych ludzi.
margonel
Posty: 624
Rejestracja: 28 lip 2018, 9:15
Miejscowość: Białystok
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: margonel »

Mój Boże ! Serce pęka. Kochany maluszek wycierpiany. Bogu dzięki jest już w domu. Martwi mnie jednak, że brak osłony małżowin może narażać uszka na infekcje i przeziębienia. Co na to weterynarz ? Jak ze słuchem ? Co z oczkiem ?
Oby nie okazało się na USG, że ma jeszcze jakieś "obrażenia" wewnętrzne.
Co tu pisać ?! Łzy same cisną się do oczu.
Awatar użytkownika
Kluskaxyz
Posty: 900
Rejestracja: 12 cze 2017, 20:29
Miejscowość: Gliwice
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: Kluskaxyz »

margonel pisze:Martwi mnie jednak, że brak osłony małżowin może narażać uszka na infekcje i przeziębienia. Co na to weterynarz ? Jak ze słuchem ? Co z oczkiem ?
Takie samo pytanie zadałam o tej infekcji, ale nasza lekarka nas uspokoiła, że nie powinno się nic takiego dziać i że brak małżowiny po zagojeniu ran i odpadnięciu tego, co jeszcze zostało martwiczego do odpadnięcia będzie jedynie kwestią wizualną :) . Oczko na razie zostawiamy takie jak jest, nie ma z niego żadnej wydzieliny, jest nawet podejrzenie, że oka mógł nie mieć "od zawsze" a nie w wyniku ataku innego zwierzęcia, nigdy się nie dowiemy jak to było, co go zaatakowało i jak udało mu się ten atak przeżyć.
Najważniejsze jest teraz wyleczenie od zewnątrz i sprawdzenie co w środku :).
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15291
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: sosnowa »

:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Kluskaxyz
Posty: 900
Rejestracja: 12 cze 2017, 20:29
Miejscowość: Gliwice
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: Kluskaxyz »

Wyniki krwi pokazały, że Felusiowa wątroba wyskoczyła poza normę. Podajemy wątrobowego Ziętka i sylimarynę (jeśli ktoś chciałby wspomóc Felka hepato-herbem dr Ziętka, będziemy ogromnie wdzięczni - zakupu dla Stowarzyszenia można dokonać w sklepie super-swistak, zaznaczając "przesyłka do SPŚM" i w uwagach pisząc "dla Felka"). Poza tym wyniki wskazują na obniżoną odporność i osłabienie organizmu, ale znając jego historię nie jest to nic zaskakującego. Reszta wyników jest w normie i to nas ogromnie cieszy, żeby jeszcze usg wyszło tak dobrze :pray:.
Podawanie Felkowi leków to wyzwanie logistyczno-strategiczne. Metoda na świnkowe burrito czy przytrzymanie pyszczka żeby podać lek nie wchodzą w grę - nie ma za co łapać jak wokół same rany. Próbujemy więc podstępem - podajemy w pierwszej kolejności coś, co Felka interesuje i z szybkością błyskawicy zaraz po tym dajemy niechciane paskudztwo :102:. Feluś ze wczorajszego wieczora z resztką hepato-herbu:

https://youtu.be/EdjnuOmpjKk

Filmik słabej jakości, więc nie widać dobrze tego, że Felek znów zmienił wygląd - odpadł następny martwy fragment skóry i mamy teraz nowe rany tuż nad noskiem :(. Rany smarujemy maścią, ale jest to jedna z najbardziej przykrych rzeczy jakie robiliśmy przy śwince - każdy bliski ruch przy główce doprowadza Felka do paniki. Smarujemy bardzo delikatnie i jedynie te miejsca, które tego wymagają, ale strach jaki to generuje ściska serce :(. Po wczorajszym smarowaniu przepraszaliśmy Felusia selerem naciowym:

https://youtu.be/QzC_FKPTDpg

Pysia zorganizowała mały bazarek dla Felka (dziękujemy! :buzki:), jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć to tu jest link do niego:
viewtopic.php?f=57&t=10168&p=516346#p516346
tanatos88
Posty: 47
Rejestracja: 14 mar 2017, 12:48
Miejscowość: Tychy
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: tanatos88 »

Hepatoherb u superświstaka zamówione! Felusiu jedz to dzielnie, moja Karmi mówi, że to jest bardzo smaczne, na pewno lepsze niż lekarstwa od weterynarza ;) Trzymamy kciuki za dzielnego kawalera :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Kluskaxyz
Posty: 900
Rejestracja: 12 cze 2017, 20:29
Miejscowość: Gliwice
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: Kluskaxyz »

tanatos88 pisze:Hepatoherb u superświstaka zamówione! Felusiu jedz to dzielnie, moja Karmi mówi, że to jest bardzo smaczne, na pewno lepsze niż lekarstwa od weterynarza ;) Trzymamy kciuki za dzielnego kawalera
Dziękujemy!!! :buzki: :buzki: :buzki: Felek obiecuje, że nie będzie grymasił :102:
Pelcia
Posty: 208
Rejestracja: 30 lip 2013, 9:56
Miejscowość: Kraków
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: Pelcia »

Nazbieraj różnych gatunków czystej trawy i liści mniszka lekarskiego. Swinka Feluś się ucieszy . Inne też.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23168
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: porcella »

o matko, strasznie musi być biedny z tymi ranami...Klusko, szacun!
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
Kluskaxyz
Posty: 900
Rejestracja: 12 cze 2017, 20:29
Miejscowość: Gliwice
Kontakt:

Re: Felek porzucony przez ludzi - leczenie [PYSKOWICE k. Gli

Post autor: Kluskaxyz »

Dziękujemy Porcello :buzki:. Najgorsze już za nim, rany są, ale już został jeden fragment skóry do "utylizacji", średniej wielkości a rany się pięknie goją! Chłopak jest dzielny i mimo tego wszystkiego co się działo jest kontaktowy i aktywny (po znalezieniu trwała walka o jego życie, ropa ropa i jeszcze raz ropa... Wszędzie). My dostaliśmy już stabilnego prosiaczka bez śladu ropy, który zdążył nawet nieco przytyć :). Największa rana, na głowie, która powstała po odpadnięciu drugiego ucha (może zahaczył o coś, że tak to paskudnie wyszło, wracając z pracy zastałam go juz z raną zamiast ucha :idontknow: ) goi się świetnie. Na nosku też jest coraz mniejsza. Wczoraj odpadł jeden strup i mamy różową zdrową skórę. Gdzieniegdzie pojawiają się malutkie włoski, w miejscach, które były mniej poranione. Naprawdę Felek radzi sobie świetnie :love:. I... Wczoraj jakby popcorningował :102:.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”