Okej, Jolu, okej. Wiesz, ciągle coś cuduję z tym moim telefonem. Ostatnio tak nacudowałam, że straciłam wszystkie kontakty, wiesz zresztą. Muszę teraz czekać aż ktoś do mnie zadzwoni lub napisze

albo jak kogoś spotkam to spytam go o numer

Część kontaktów już odzyskałam, ale jeszcze sporo mi brak.
Dziś było generalne sprzątanie u golasków, jutro będzie u białasków. Dzielę takie duże sprzątanie na dwa dni, no bo nie chcę, by pralka się zbyt męczyła

Gołe mają 100 i 80 połączone, więc i tak dwa razy piorę, bo i dry bedy i legowiska... jest tego sporo.
Wprowadziłam dziewczynkom Britt. Blossom jest zachwycona, je z apetytem i chrupie aż słychać w drugim pokoju. Pozostałe cztery świnki nie są szczególnie zachwycone, ale może jeszcze zaskoczą.
Dziś w nocy, a raczej nad ranem / 4 godzina była / miałam koncert jednej skinny, ale nie wiem której. Obudził mnie odgłos chlupiącej wody w rurach... hahahaha... Myślałam, że jakaś awaria jest, że rura pękła. Wystraszyłam się i zaczęłam nadsłuchiwać. Doszłam do tego, że te dziwne odgłosy wydaje któraś skinny. Długo tak naśladowała wodę w rurach, a na końcu był gwizd. Potem przerwa kilkanaście sekund i z powrotem to samo. Potem sobie pomyślałam, że może świnka dławi się wodą, więc wstałam, zapaliłam światło i zajrzałam do golasków. Wszystko z nimi było w porządku. Leżały w swoich legowiskach. Zgasiłam więc światło i poszłam do łóżka, a tu znów słyszę wodę w rurach i gwizd... i tak było do godziny 6. Słyszałam, że świnki ćwierkają, ale żeby udawały wodę w rurach, tego nie wiedziałam. Hahahahaha... Ciekawe co tej nocy wymyślą.
Zdjęcia zrobię i wstawię. Może za kilka dni
