Z jedzeniem w sumie bez zmian. Do czwartku przez 2 - 3 tygodnie, tyle się to ciągnie że już nie pamiętam, trzeba go było karmić na siłę. W czwartek miał mały kryzys z brzuchem, z którym poradził sobie na szczęście gasprid - bo tak się darł i napinał, że chciałam do weta pędzić. Do tego przyszła nowa karma Ziątka na wątrobę i się rozsmakował, więc kolejny problem z głowy

Warzywa/owoce wcina bez problemu - ale przez wzgląd na jego brzuch ma je ograniczone do minimum, ma przebłyski co do jedzenia siana, ale nie nabrały one jeszcze regularnej formy a granulatu w sumie nie tyka - zainteresuje się jedynie jak wymieniam na nowy, z tym że więcej wysypie grzebiąc niż zje. Z chęcią za to wcina płatki owsiane.
Waga poszła w górę i waży już ponad 900 g
Aktualnie łyka prednizon i hepatiale na wątrobę. Po świętach idziemy znowu się kłuć i krew badać.
I ostatnie wyniki:
A kuweta...Ten, no...Robi się
