

Przed chwilą przytargałam do domu małą sikorkę, w sumie to już podlotek. Przez kilka godzin leżała pod szkołą, a rodziców ni widu ni słychu... Próbuje już latać, a raczej skakać, może z gniazda wypadła? Nie wiedziałam, brać czy nie brać, ale wokół się sporo dzikich kotów kręci.
