Dzisiaj Mania została w domu. Stwierdziłam, że nie ma potrzeby targać ją znowu do pracy w zimę. Od dwóch dni wciąga sama jedzonko, ja dokarmiam ją 3x dziennie, żeby nie zleciała na wadze. Wczoraj pierwszy raz zjadła buraka! W nocy nawet przytyła 5-10 gram. Jak przebudziłam się w nocy, słyszałam Manię jedzącą sianko
Szczerze, na początku nie bardzo wierzyłam, że z tego wyjdzie. USG wyszło tragicznie, te wielkie cysty były dla mnie szokiem, jeszcze to podejrzenie ropnia, no i jej zachowanie. Antybiotyk zaczął pomagać po 5 dniach, choć miała być poprawa po 3, dlatego trochę zaczęłam się martwić. Dzięki Waszym kciukom, Maniowej chęci do życia, w końcu mogę powiedzieć, że jest w miarę dobrze. Nadal sobie sporo leży skulona, ale sama je, reaguje na wołanie, piszczy ze złości jak dawniej

Z nóżką chyba też lepiej. Dziękuję za wsparcie, jesteście niesamowici!
