W domu aktualnie mam 9 świnek, no to wiadomo, nie na wszystkie świńskie wybryki zwracam uwagę... Ale Franuś w nocy przeszedł sam siebie... W nocy obudziło mnie i Tż-ta głośne walenie, jakby świńska walka... W sumie Antek i Jurek są zgodni, Lucek i Stefcio też...
A pozostała piątka siedzi pojedynczo.... No to biegiem zapalamy światło, żeby zobaczyć co się dzieje... Patrzymy a tu w przedzielonej klatce po stronie Mariana - diabeł Franciszek się z nim tłucze

Nie wiem jak on się tam dostał... bo w sumie nie miał jak przejść... na dole "ścianka" lekko się odchyla... ale powstaje wtedy naprawdę minimalna luka.... Za mała na okrągłego Franciszka....
No ale rozdzieliliśmy i w kimę...
A rano budzi mnie ćwierkanie i kwikanie Mariana... patrzę co on tak stoi na prętach i o coś prosi i co on taki czerwony pod pyskiem... Biedak ma rozciętą wargę, po nocnym tajnym spotkaniu z Franciszkiem.... Dobrze, że Franek się do niego dostal w nocy, to pewnie się w miarę szybko obudziliśmy i rozdzieliliśmy... Ciekawe co bym zastała, gdyby dostał się do niego w któryś dzień rano, my w pracy i po 10 godzinach nieobecności wracamy... Nie ma co... Potrafią zapewnić rozrywkę chłopcy.