Moje śliczne białaski.
Fotka niestety kiepska, ale co tam fotka. Najważniejsze, że Aloka leżąc dzisiaj na mnie wyciągnęła się swobodnie. Wreszcie luz.
Ale miałam problem, bo zadzwonił telefon i musiałam do niego wstać a tu obie się uwiesiły i żadna nie chciała na chwilkę poczekać na łóżku. Musiałam obie nieść ze sobą.
Ale jaka frajda, że się zaczynają przyzwyczajać. W klatce ciągle buu ale na kolankach można już spokojnie poleżeć.

Na fotce pierwsza jest Amala. Wygląda na dużą, ale to tylko zmyłka pierwszego planu. Niestety ciągle jest malutka ale zadziorna. Jest strasznie zazdrosna ale i bardzo słodka. Kombinuje jakby tu przegnać Alokę. Aloka jest bardziej ufna, spokojna ale na wszelki wypadek wejdzie czasem siostrze na kark, żeby przypomnieć o sobie.
Dwa moje, kochane sreberka. Czasem się martwię czy one z tej siostrzanej miłości w końcu się nie ukrzywdzą.
