z Zosią nie jest dobrze.
od 4 dni przekręcała głowę na lewą stronę, często "trzepała" głową. myślałam że może jej coś do ucha wpadło, bo problemów z chodzeniem nie było.
z pomocą chłopaka wyjęliśmy z ucha kawałek stwardziałego wosku, ale nadal trzepała głową.
wczoraj rano ją zważyłam - 860 g
co ona nigdy poniżej 900g nie schodziła. szybka decyzja - jedziemy do Warszawy. dzięki bogu chłopak miał wolne.
pojechaliśmy do Kajmana. dr Monika zbadała Zosię, stwierdziła że ma za małe bobki, w uchu nic nie zauważyła ale po zbadaniu zębów wyszło na to, że coś z lewą stroną jest nie tak. załatwiła nam rentgen na 16stą w Ogonku, więc musieliśmy trochę poczekać. Zosia dostała jeszcze zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. waga u weta - 880g. (przed podróżą dałam im jeść).
w Ogonku zajęła się nami dr Milena, niestety Zosia nie chciała współpracować przy RTG i tylko dwa zdjęcia wyszły w miarę czytelne. opinia dr Mileny była taka, że coś możliwie jest w bębenku (lekkie zaciemnienie), ale też szczęka nie jest idealna. nie zdążyliśmy wrócić ze zdjęciem do Kajmana zanim dr Monika wyszła, ale zostawiliśmy zdjęcie wraz z opinią i dzisiaj mam czekać na telefon.
nie wiem dlaczego Zosia traci na wadze skoro je, pilnuję jej i ciągle daję warzywa z ręki, żeby dojadła, widzę że siano i trawę skubie, ale nie zauważyłam żeby jadła karmę.
jest smętna, nie widzę żeby układała się w rogalik, coś ją ewidentnie boli.
wydaje mi się że coś jednak jest z uchem, ale pozostaje mi czekać na opinię dr Moniki.
swoją drogą, cieszę się że w końcu tam pojechaliśmy, w końcu jakiś wet który naprawdę wie co robi i widać że jej zależy.
boję się jak diabli.