Wpadłam zaktualizować wątek, coby mi go nie zamknęła szanowna administracja.
Momo czuje się lepiej, objawy anemiopodobne ustąpiły (choć nie jestem pewna, czy miało to związek z jakimikolwiek moimi działaniami, czy bardziej ze złagodnieniem pogody), przy bobczeniu stęka już tylko z rzadka. Mam wrażenie, że to głównie wina tego, co akurat zjadła - pogarsza jej się po sałacie rzymskiej, karmiona trawą jest zdrowiutka. Pozostaje pytanie, co ja im będę w takim razie dawać zimą, bo sałata była podstawą zimowego wyżywienia (przynajmniej w tych momentach, kiedy owies jeszcze nie urósł). Przeprowadzałam testy z kapustą, coby wypróbować zimowe alternatywy i prawie się udało. Prawie, bo o ile puchate baby zjadły ze smakiem i zdrowe jak ryby domagały się więcej do degustacji, to Skuld po malutkim kawałku dostała bolesnego wzdęcia (na szczęście espumisan pomógł). Więc kapusta odpada.
Zdecydowałam się też na doświnienie w nieokreślonej przyszłości - Cuy mi się marzy i zapadło postanowienie, że to marzenie będzie realizowane. Niestety, coś nie mam szczęścia - w upatrzonej hodowli w jednym miocie urodziła się co prawda świnka moich marzeń, ale została w hodowli. Drugi miot urodził się martwy.

Planowane są jeszcze dwa, ale w sumie to nie wiem, czy zdecyduję się na wyjazd po świnki zimą...
Napisałam też na blogasku reckę pewnego poradnika dla miłośników świnek morskich.
http://swinkonomicon.blogspot.com/2016/ ... n-jan.html
I wrzucam parę zdjęć. Były już na fejsiku, ale post bez zdjęć się nie liczy.
Appa wypoczynkowa
Skuld dumna taka
Appa odurzona
Momo krwiożercza
