Straszne...
No Żuruś ma szparkę, którą raz dziennie czyszczę spłaszczoną wykałaczką, to ładnie tam wchodzi i czyści do samych ząbków. Ale ta szparka jest taka nie do końca do dziąsła, bo na samej górze między ząbkami jest białe, nie wiem, tam coś zarasta, czy coś nowego się utworzyło (jak napisałaś Meiss, że 3-ci ząbek wyrósł, to może to coś takiego?). Czasem myślę, że może powinnam pojechać do tego weta stomatologicznego w Wawie, ale to kurde za daleko... Na razie od czasu zdarzenia z niejedzeniem i potem złamania siekacza Żuruś je (tylko sianka nie, ale czasem widzę, jak ususzoną trawkę szamie

). Zjada wszystkie warzywka, nie tylko te miękkie, zjada suszoną marchewkę, suszone zioła (te wcina, że tylko mlaskanie słychać, szczególnie krwawnik i pokrzywę ale też suszony seler i pietruszkę). Przybiera na wadze regularnie. Wczoraj ważył już 1080g. A w najgorszym momencie było 980g. Jest w ogóle żywotny i czasem bryka.
Zastanawiam się też nad pietruszką. Kiedyś mi wetka nie-świnkowa poradziła, żebym nie dawała pietruszki ani lucerny czy motylkowych, bo miał osad w pęcherzu. Ale potem czytałam, że takich rzeczy (jednych z ulubionych świnkowych) nie powinny jeść frędzle mające problemy z kamieniami. A Żuruś nigdy nie miał kamieni... Ostatnio zaczęłam im dawać trochę i pietruszki i koniczyny. Myślę, że w małych ilościach nie zaszkodzi.
No i myślałam, że zostawiłam czytnik kart w pracy, a jednak nie...Chyba go zgubiłam. Teraz nie mogę zgrać fotek świnek... Muszę udać się do drugiego mieszkania (ale mi się nie chce...) i poszukać kabla...