Martuś, podaję mu z normalnej strzykawki z odrobiną wody, bo jak mu dałam takie nierozrobione, to się krzywił i wypluwał, tak jakby było za gęste i za lepkie dla niego. Generalnie raczej go nie lubi...Ale mu wpycham. Ty to masz świnki lekomanki chyba

Zawsze pokazujesz filmiki, jak wciągają z upodobaniem jakiś lek-smakołyk
Ja czasem też mam przygotowany aparat najpierw, ale tego arbuza to Alfredowi muszę dawać mini kawałeczkami, bo wariat jest tak chciwy na ten owoc, że się zaczyna dławić po chwili (tzn takiej dziwnej czkawki dostaje). Więc nawet nie było by w sumie jak fotki cyknąć.
Wczoraj zrobiłam fotki z kolacji, ale teraz widzę, że czytnik kart w pracy zostawiłam...
Ale mam kilka fotek z telefonu. Nie świnek, ale naszych warzywek, jakie u dziadka uprawiamy
Cukinio-dynia
Buraczki i bazylia (jak wyrosną krzaki bazyliowe, to dam frędzlom, jestem ciekawa czy polubią)
Malwa
I groszek, już pierwszy pożarłam, był pyszny
Było też pełno żuków i pająków, chciałam cyknąć fotę dla Dropsia, bo u dziadka pająki mają wielopoziomowe wille, ale jednak się nie zdecydowałam... Może za tydzień...