Futrzane stado Paprykarza
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
-
katiusha
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
- Pulpecja
- Moderator globalny
- Posty: 1173
- Rejestracja: 23 lip 2013, 9:23
- Miejscowość: Łódź
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Cudna Tosia
I opiekunowie też super
Moja córka spała obłożona kotami, choć zaraz po naszym powrocie ze szpitala (pierwsze 2-3 dni) Szara Reneta stawała metr od Marysi i syczała na nią.
Moja córka spała obłożona kotami, choć zaraz po naszym powrocie ze szpitala (pierwsze 2-3 dni) Szara Reneta stawała metr od Marysi i syczała na nią.
- urszula1108
- Posty: 3214
- Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
- Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Jakie włoski
Śliczności
Przy takich opiekunach, to możesz spać spokojnie
A jak teściowa?
Przy takich opiekunach, to możesz spać spokojnie
A jak teściowa?
-
patic6
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
No to witamy nowego członka rodziny
jeju, jak tęsknię za takim maluszkiem... dzieci za szybko rosną
wycałuj Tosię od cioci z Pyrlandii 
-
paprykarz
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Dziękujemy za buziaki i wszelkie "komplimenta"
Dzisiaj mija tydzień jak mała jest z nami. Poród najgorszy niby nie był ale śni mi się po nocach i budzę się w stresie. Artur dzisiaj popatrzył na zegarek i mówi "a tydzień temu o tej godzinie mała była już prawie na świecie". Aż mnie zmroziło. Tak szczerze, to płaczę codziennie od dnia porodu. Nie wiem co się dzieje. Jakoś mnie wszystko przytłacza. Wszyscy mówią, że sobie super radzę ale mi jakby czegoś brakuje, czegoś nie ogarniam. Nie mogę na siebie patrzeć. Dzisiaj była położna. Mam za mało pokarmu, kazała dokarmiać mlekiem. Czuję się z tym bardzo kiepsko, że nie jestem w stanie nakarmić własnego dziecka. Jestem beznadziejna. Mam wrażenie, że Artur sobie z nią lepiej radzi, że mała mnie ... nie wiem jak to nazwać... nie lubi? Jak zaczyna płakać to ja mam już stresa, że coś robię źle. Matka, ciotka, kuzynka położna - wszystkie mnie piętnują bo jak to można nie mieć pokarmu i nie karmić tylko piersią! No oburzające. Teściowa widzę ma ochotę dodać swoje trzy grosze ale się boi chyba. Jak byłam w szpitalu to nawet smsa do mnie nie wysłała. NA samą myśl, że mam do domu wrócić to mną trzepało normalnie. Zaczęła Arturowi jakieś histerie odprawiać, że ona nie wie czy ja jej dziecko pokaże, jaka ona biedna itd. Wściekłam się okropnie i kazałam przekazać Arturowi, że mam kur... dość takiego traktowania, że tyle razy nas wywalali z teściem z domu, że w końcu mogę spełnić ich życzenie ale z wnuczką mogą się pożegnać. W d... mam, że dom jest ich. Dziecko jest moje, nasze i albo się ogarną albo niech się walą. Chyba się przestraszyła bo przyjechała po mnie do szpitala z Arturem, gotowała mi obiadki kilka dni. Obadamy jak będzie dalej.
Dzisiaj wieczorem to już dół kompletny nie dopadł. Próbowałam małą nakarmić ale darła się przy "cycu", więc Artur zrobił mleko to kupione i zaczął ją karmić. Poryczałam się i wyszłam z psami. Łaziłam po osiedlu i wyłam. Mam wrażenie, że mała mnie nie potrzebuje.
Teraz znowu ryczę. Jutro Rudolf ma operację. Będą mu usuwać kamienie z pęcherza. Bardzo się boję. Chciałam jechać z nim ale Artur mówi, że powinnam zostać z małą. Po co? Ona mnie nie potrzebuje. MA mleko w butelce i styka. Artur też mógłby z nią zostać. Nie wiem o co chodzi ale jakby nie mam ochoty zajmować się tym dzieckiem. Wiem, jestem okropna. Nie wiem o co chodzi ale ciągle bym ryczała.
Świnie za to w siódmym niebie bo co wstaję z łóżka to one się drą o jedzenie. No bo jak to? Wstałam to chcą śniadanie. Nie ważne, że jest 3 w nocy a ja tylko do dziecka wstałam. Jutro muszę im klatki posprzątać. W końcu sama bo ostatnie miesiące to głównie Artur im sprzątał.
Przepraszam, że nasmęciłam. Proszę o kciuki za Rudolfa.
Dzisiaj wieczorem to już dół kompletny nie dopadł. Próbowałam małą nakarmić ale darła się przy "cycu", więc Artur zrobił mleko to kupione i zaczął ją karmić. Poryczałam się i wyszłam z psami. Łaziłam po osiedlu i wyłam. Mam wrażenie, że mała mnie nie potrzebuje.
Teraz znowu ryczę. Jutro Rudolf ma operację. Będą mu usuwać kamienie z pęcherza. Bardzo się boję. Chciałam jechać z nim ale Artur mówi, że powinnam zostać z małą. Po co? Ona mnie nie potrzebuje. MA mleko w butelce i styka. Artur też mógłby z nią zostać. Nie wiem o co chodzi ale jakby nie mam ochoty zajmować się tym dzieckiem. Wiem, jestem okropna. Nie wiem o co chodzi ale ciągle bym ryczała.
Świnie za to w siódmym niebie bo co wstaję z łóżka to one się drą o jedzenie. No bo jak to? Wstałam to chcą śniadanie. Nie ważne, że jest 3 w nocy a ja tylko do dziecka wstałam. Jutro muszę im klatki posprzątać. W końcu sama bo ostatnie miesiące to głównie Artur im sprzątał.
Przepraszam, że nasmęciłam. Proszę o kciuki za Rudolfa.
-
Joanka
- Moderator globalny
- Posty: 3587
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:21
- Miejscowość: okolice Torunia
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Uuuu kochana babyblues pełną gębą masz, huśtawka hormonalna po porodzie. Aga, spokojnie. Mała może płakać, bo Ty się stresujesz, a dzieciaki to czują i tez się stresują, a faceci zawsze jacyś tacy spokojniejsi - z doświadczenia mówię
Pamiętam, że kiedyś na poporodówce połozna mówiła jednej z lasek - tez przybitej tym, że nie ma pokarmu, żeby wiecej piła wody i herbaty z kopru chyba, takie były kiedyś dla matek karmiących. Czy pomogło nie wiem
A może młoda źle się dosysa? Moją pierwszą córę, połozna mi pomagała dostawić - później jak załapała co i jak, odczepić się nie chciała 
A te wszystkie "dobrze" doradzające i moralizujące jak to masz się zajmować dzieckiem to kopnąć w dupę tylko.
Dzwoń babo jakby coś, bo ja tam nie wiem jak Czupakabra śpi i nie chcę jej budzić
A te wszystkie "dobrze" doradzające i moralizujące jak to masz się zajmować dzieckiem to kopnąć w dupę tylko.
Dzwoń babo jakby coś, bo ja tam nie wiem jak Czupakabra śpi i nie chcę jej budzić
DS: Boguś[*]Biolchem, Dora,Tedi,Abi,Stefan,Filemon,Bonifacy,Tofik,Prosiaczek,Rabarbar[/color]
DT: Nikita i Augustyna, Balboa, Witalik
DT: Nikita i Augustyna, Balboa, Witalik
-
basia M
- Posty: 960
- Rejestracja: 10 lis 2014, 10:32
- Miejscowość: zambrow
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Aga , spokojnie . Takie emocje po porodzie , to norma . Bardzo często występują , unormuje się . Moja córka potrafiła płakać po 9 godzin minimum przez pierwsze trzy miesiąca zycia . Kiedyś nie wytrzymałam stresu ,że nie wiem o co jej chodzi i walnęłam ją na łóżko i przestała ryczeć . Było mi wstyd , ale pomogło , rozładowam emocje .
Męża pomoc przyjmuj , jak chce pomagać to super
Trzymaj się , wszystko w normie . Nawet te złe myśli
Pozdrawiam
Męża pomoc przyjmuj , jak chce pomagać to super
Trzymaj się , wszystko w normie . Nawet te złe myśli
Pozdrawiam
- sosnowa
- Posty: 15298
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
paprykarz, to zupełnie normalne uczucia. Za dużo się teraz moim zdaniem psychologizuje i stąd te problemy. Ja sobie powiedziałam dosadnie, że to p....ę, co za różnica, jak się CZUJĘ, robię swoje i przeczekuję. Na siłę sobie przerywałam wszelkie rozważania, jak się z tym czuję, czy kocham, czy się spełniam. Szybko się nie musiałam zastanawiać, bo się hormony uspokoiły i było ok. I jest. Też miałam mało pokarmu, a konkretnie wcale. Bo to był wcześniak po cesarce. Kazali mi ściągać pokarm co 3 godziny całą dobę, mimo, że go nie było. Po dwóch dniach się pojawił. Ale za dużo to go nie było. Też mi płakała przy piersi, nie umiałam uspokoić itd. Minęło. Kazali mi pić bardzo dużo wody niegazowanej i piwo bezalkoholowe Karmi. Wchodziła położna do sali i pytała "No jak tam, piwko było? Żywiec był?"
(bo promowali wodę Żywiec). Oraz kazali się wyluzować
. Ale się udało w końcu.
Nieustannie o Was myślę.
Córkę masz przepiękną i spoko, ona uwielbia mamę, tylko też musi się przystosować do nowej sytuacji.
Nieustannie o Was myślę.
Córkę masz przepiękną i spoko, ona uwielbia mamę, tylko też musi się przystosować do nowej sytuacji.
-
katiusha
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
Uch, Kochana, popadłaś w poporodową deprechę. Też tak miałam i chlipałam na okrągło, miałam ochotę spakować manatki i uciec na Księżyc.No i mojego Stacha też NAN wykarmił, nie ja, bo musiał być dokarmiany z powodu moich braków, a potem to już wogóle nie chciał cycka, bo mu smoczek wygodniejszym był
Ale żyje, ma się dobrze i IQ u niego nie zaniżone
To, że mąż pomaga to wspaniale, niech pomaga, a gadki "doradzaczy moralizatorskich" ucinaj stanowczo , w ostatecznosci wypraszaj za drzwi
Zrób sobie kąpiel, strzel makijaż (jak lubisz), idź na spacer, meliskę golnij. Wierzę, że mała Chupa potrafi zaleźć za skórę i doprowadzić do czarnej rozpaczy. Wizerunek uśmiechniętych pieknych zadbanych mam i pulchnych śliczniutko-grzeczniutkich bobasków z reklam niestety często mało ma wspólnego z rzeczywistością. To ciężka orka, nie kryjmy się..Chaos w oczach, poczucie , że już nie ogarniasz.
TO NORMALNE, ŻE TAK SIĘ MOŻESZ CZUĆ!!!
Powoli minie, zobaczysz
(za Rudolfa także)
Zrób sobie kąpiel, strzel makijaż (jak lubisz), idź na spacer, meliskę golnij. Wierzę, że mała Chupa potrafi zaleźć za skórę i doprowadzić do czarnej rozpaczy. Wizerunek uśmiechniętych pieknych zadbanych mam i pulchnych śliczniutko-grzeczniutkich bobasków z reklam niestety często mało ma wspólnego z rzeczywistością. To ciężka orka, nie kryjmy się..Chaos w oczach, poczucie , że już nie ogarniasz.
TO NORMALNE, ŻE TAK SIĘ MOŻESZ CZUĆ!!!
Powoli minie, zobaczysz
- Chryzantem
- Posty: 953
- Rejestracja: 05 sie 2013, 14:37
- Miejscowość: Katowice
- Kontakt:
Re: Futrzane stado Paprykarza-dom wariatów-dużo fotek :)
nie znam sie na dzieciach i nie przepadam za nimi. ale troche czytalam na rozne tematy i wydaje mi sie ze faktycznie te hormony u ciebie szaleja.
oczywiscie ze Tosia cie potrzebuje. bedziesz/jestes najblizsza dla niej osoba przez nastepne kilkanascie lat. poczatki sa trudne i nie jest latwo. w koncu jestes mama pierwszy raz (?)
glupe gadki zignoruj, krytykowac kazdy potrafi. ja wyznaje zasade "nie przejmuj sie tym na co nie masz zadnego wplywu". nie jest to proste ale nieco ulatwia zycie.
korzystaj z pomocy partnera, to nic zlego. dawaj sobie wolne, dopiesc sie, idz na spacer albo polez na kanapie ze zwierzakami. nikt ci tego nie zabrania. masz ochote plakac, to placz. mozesz krzyczec w poduszke, jesli jestes zla.
karmienie butelka nie czyni cie gorsza matka. zabobon ze tylko karmienie cyckiem sprawia ze jestes dobra rodzicielka trzeba schowac miedzy bajki.
pamietaj ze mimo trudnosci dla Tosi jestes teraz calym swiatem, bez ciebie sobie nie poradzi, nawet jesli wydaje ci sie inaczej.
mozesz probowac sie zmusic do kontaktu z nia, u niektorych kobiet z depresja poporodowa to dziala, ale osobiscie raczej bym tego nie robila.
daj sobie czas, okaz sobie samej troche zrozumienia i cierpliwosci. trzymam kciuki
oczywiscie ze Tosia cie potrzebuje. bedziesz/jestes najblizsza dla niej osoba przez nastepne kilkanascie lat. poczatki sa trudne i nie jest latwo. w koncu jestes mama pierwszy raz (?)
glupe gadki zignoruj, krytykowac kazdy potrafi. ja wyznaje zasade "nie przejmuj sie tym na co nie masz zadnego wplywu". nie jest to proste ale nieco ulatwia zycie.
korzystaj z pomocy partnera, to nic zlego. dawaj sobie wolne, dopiesc sie, idz na spacer albo polez na kanapie ze zwierzakami. nikt ci tego nie zabrania. masz ochote plakac, to placz. mozesz krzyczec w poduszke, jesli jestes zla.
karmienie butelka nie czyni cie gorsza matka. zabobon ze tylko karmienie cyckiem sprawia ze jestes dobra rodzicielka trzeba schowac miedzy bajki.
pamietaj ze mimo trudnosci dla Tosi jestes teraz calym swiatem, bez ciebie sobie nie poradzi, nawet jesli wydaje ci sie inaczej.
mozesz probowac sie zmusic do kontaktu z nia, u niektorych kobiet z depresja poporodowa to dziala, ale osobiscie raczej bym tego nie robila.
daj sobie czas, okaz sobie samej troche zrozumienia i cierpliwosci. trzymam kciuki